jarek
Spróbowałem podlecieć z nogami lekko do przodu do restauracji na wzniesieniu - bo "nieładnie" byłoby lądować z głową do przodu :) – udało się.
Momentalnie zrobiło się jasno jak w południe. Dostałem się na rynek – dużo ludzi; a szczególnie młodych i ładnych kobiet poprzebieranych w stroje starodawne (piersi w skórzanych gorsetach zawiązanych rzemykami). Pomyślałem o seksie ale opanowałem się (ponieważ mam rzadko LD już wcześniej postanowiłem nie tracić w nim czasu na zwykły seks :) i zacząłem eksplorować miasto i samo LD.
Zgodnie z wcześniejszymi planami (Maćko) dotykałem ścian i wnikałem w nie ręką (najpierw dotyk z oporem muru, zimne i duże bloki kamienne) a później myślałem o ich przeniknięciu - działało od razu – moja ręka zanurzała się w nich do połowy; przy wnikaniu w szyby pojawiły się zupełnie inne wrażenia (delikatniejsze) - ogólnie wrażenia dotyku bardzo silne - wyraźna chropowatość powierzchni i zimno. Widziałem ludzi ćwiczących Tai-Chi (jedyna nielogiczność miejsca i czasu), popatrzyłem na swoją rękę i nogi - zastanawiałem się czy nie spróbować ćwiczeń - ale zrezygnowałem bo chciałem jak najwięcej zobaczyć.
Długo zwiedzając miasto pocierałem ręce przed sobą co chwilę (ponownie bardzo silne wrażenia kinestetyczne - ciepło i dotyk identyczne jak w realu)
i patrzyłem na nogi - to wszystko dla zwiększenia ostrości snu wg zaleceń z toja.com :) chyba jednak skutecznych w tym przypadku - XVIII-wieczne miasto było baaardzo szczegółowe i zaludnione (tym razem z nikim nie chciałem rozmawiać i nikt mnie nie zaczepiał).
Ponieważ zrobiłem wszystko co miałem zaplanowane postanowiłem spróbować MD i znaleźć Magdę (żeby uświadomić jej, że to sen) [Magda - pewnie dlatego Ciebie bo śniłaś mi się we wcześniejszym normalnym śnie no i wiesz o co chodzi z tym całym wspólnym uświadamianiem :) ]. Po dłuższym czasie poszukiwań i nawoływań nagle całkowicie zmieniło się otoczenie – znalazłem się na nowoczesnym dworcu kolejowym / autobusowym albo na lotnisku, zobaczyłem moją matkę - siedziała na ławce wśród innych ludzi i na coś czekała (teraz myślę, że to ona mnie w pewien sposób ściągnęła do siebie - jeżeli oczywiście było to prawdziwe MD) - próbowałem jej uświadomić, że to sen. Powiedziałem, że udowodnię jej, iż byłem w jej śnie i że nie będzie pamiętała cyfry "trzy" gdy poproszę ją o policzenie do pięciu w rzeczywistości (technika hipnotyczna - jedyny pomysł jaki mi wpadł do głowy w tym momencie ... bo przecież samego snu może po prostu nie pamiętać). Na początku rozmawiała ze mną - gdy cały czas mówiłem o tym, że to sen – w pewnym momencie tak jakby zdała sobie sprawę, zrobiła dziwną minę i chyba obudziła się w rzeczywistości (odłączyła) - wpatrywała się w jeden punkt i nie reagowała.
Obudziłem się na zlocie (fałszywa pobudka) i we śnie zapisywałem na kartce LD, które właśnie mi się śniło. Zdałem sobie sprawę, że coś jest nie tak (nielogiczne) i obudziłem się naprawdę.
Senny czas trwania: ok. 40 minut
Świadomość: 55%
Szczegółowość: 100%
UWAGI: Na razie nie wierzę w MD (wspólne śnienie) bo nie mam żadnych dowodów - w tym LD to była pierwsza próba "wejścia" w cudzy sen.
Teraz są możliwe następujące opcje:
1. Moja matka zapamięta sen przez przebudzenie (jeżeli faktycznie miało miejsce)
2. Zapomni sen ale dziwna prośba o policzenie do pięciu przypomni jej go
3. Policzy do pięciu zapominając o cyfrze 3 (pytanie - czy popularna
technika posthipnotyczna może być skuteczna również w przypadku MD)
4. Policzy do pięciu prawidłowo i nie będzie żadnego dowodu wspólnego śnienia :) wtedy uznam, że cała sytuacja była tylko wytworem mojej podświadomości.
Jest jeszcze jedna opcja: policzy do pięciu zapominając o cyfrze 3 – a później będzie się tego wypierała - świadomie uważając, że policzyła prawidłowo. Na szczęście mam na to rozwiązanie - nagram jej pierwsze wyliczanie na palmtopa :)
Dzisiaj to zweryfikuję :)