• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

darmowa telekomunikacja

darmowa telekomunikacja

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006

Archiwum marzec 2007


< 1 2 >

rycerska droga

- Tak, niekiedy: Pan Nasz uczynił niektórych waleczmejszymi,
dzielniejszymi i odważniejszymi od innych.



- Pani, wielce byłby bojaźliwy ten, kto nie śmiałby przyjąć
pasowania. Bo każdy, jeśli ,aieć nie może przymiotów ciała, przynajmniej cnoty serca może posiąść. Pierwsze, jak wzrost, siłę,
piękność - te człowiek rodząc się otrzymuje. Wszak w posiadaniu
dworności, mądrości, prostolinijności, dzielności, wspaniałomyślności, śmiałości jeno lenistwo przeszkodzić może, bo te od woli są
jeno zależne. A często słyszałem ciebie, pani, mówiącą, że to serce
czyni szlachcica.



Wówczas Pani z Jeziora ujęła Lancelota za rękę i przywiodła go
do swej komnaty, tam przykazawszy mu, aby usiadł, powiedziała:



- Pierwsi rycerze nie zjawili się wcale z przyczyny swego urodzenia, wszyscy bowiem wywodzimy ród swój z tego samego ojca
i tej samej matki. Wszelako gdy zazdrość i pożądliwość jęły panoszyć się na świecie, wówczas słabi ustanowili nad sobą obrońców,
by utrzymywali prawo i bronili ich.



Wybrano wielkich, silnych, pięknych, prawych, odważnych,
dzielnych do owej posługi. I nikt w tych czasach nie ważył się
dosiąść konia, nim otrzymał pasowanie. Lecz nie dla przyjemności
było przyjmowane. Wymagano od rycerzy, by byli wspaniałomyślni
dla .wszystkie h prócz zdrajców, litościwi dla będących w biedzie,
gotowi nieść pomoc potrzebującym i zawstydzać zbójców i złodziei,
aby byli sprawiedliwymi sędziami bez miłości czy wstrętu. I wspierać musieli Kościół Święty i każdego, kto nadstawia lewy policzek
temu, co wymierzył mu prawy.



Bo oręż ich nie został im dany bez przyczyny. Pancerz, który
chroni pierś rycerza, oznacza, iż winien on stać między Kościołem
Świętym a jego prześladowcami i przyjmować zań ciosy, jak syn
bioni matki. Jak kolczuga odziewa go i chroni z wszystkich stron,
tak on musi przykryć i osłonić cały Kościół Święty, ażeby niegodziwi
dosięgnąć go nie mogli. Hełm jego jest jako strażnica, skąd baczy
się na totrow i złoczyńców, którzy czyhają na Kościół Święty. Jego
kopia, tak długa, że rani, zanim dosięgnąć można tego, kto ją nosi,
oznacza, że ma on nie dopuszczać, aby mający złe zamiary choćby
zbliżyli się do Kościoła Świętego. A jeśli miecz, naj szlachetniejsza
z broni, jest. obosieczny, to dlatego, że jedną stroną godzi w nieprzyjaciół wiary, drugą w złodziei i łotrów; ostrze jego oznacza posłuszeństwo, bo wszyscy indzie winni służyć rycerzom: nic zaś tak nie rani serca, jak posłuszeństwo wbrew sercu. Koń wreszcie jest ludem, który dźwigać musi rycerza i łożyć na jego potrzeby, zatem jest poniżej niego, on zaś winien prowadzić go wedle swej woli ku dobremu.



Trzeba, by rycerz miał dwa serca; jedno twarde jak magnes dla nieprawych i zdrajców, drugie jak wosk miękkie i czułe dla dobrych i przez dobroć słabych. Takie są powinności, które ślubuje się Panu Naszemu, otrzymując pasowanie; a lepiej uczyniłby młodzik zostając giermkiem na całe życie, niźili gdyby miał być pohańbionym na ziemi i straconym dla Boga.



- Pani - rzecze Lancelot ~ jeśli ktoś zgodzi się uczynić mnie rycerzem, nie będę się lękał nim być, bo Bóg zechce być może obdarzyć mnie zaletami, jakich potrzeba, a ja włożę w to całe me serce i ciało, i trud, i moje czyny.



- W imię Boże - rzecze Pani wzdychając - twój ślub zatem spełniony będzie niebawem, I dlatego, że to wiedziałam, płakałam widząc ciebie. Pasował cię będzie mąż wielkiej szlachetności.
24 marca 2007   Dodaj komentarz

poza horyzont

Ostatnio nie zapisywałem snów nie miałem ani sił ani ochoty, miałem jednak kilka snów o których warto wspomnieć.


Od "zawsze" co jakiś czas powracał sen zwiazany z pewną scenerią i odczuciami tęsknoty. W tych snach zawsze pociągało mnie to, co znajdowało się za linia widnokręgu wyznaczoną górami i lasem. Nigdy nie udawało mi się tam dotrzeć z różnych powodów. W niedawnym śnie po raz pierwszy w życiu znalazłem się na granicy tego krajobrazu. Był tam stary leśny staw ukryty w wykrocie, który juz kiedys widziałem we śnie. Granica biegła na skarpie ponad nim. Była tam wąska scieżka na skraju przepaści z której musiałem zawrócić i zarośla stanowiące granice lasu przez która sie przedarłem by znaleźć biegnącą tam drogę. Wtedy pierwszy raz zobaczyłem krajobraz poza widnokregiem. Były tam wzgórza lasy i łąki, okolica przypominała okolice z pewnych niezwykłych snów, które niewatpliwie miały miejsce po tej stronie widnokręgu. Idąc droga doszedłem do starego zamku w którym mogłem podziwiać wspaniałą kolekcję klejnotów. W tym snie byłem z dwójką przyjaciół, chociaz czułem, że tak naprawde to nie są oni - tzn widziałem ich jako moich przyjaciół z jawy, ale tak naprawdę to byli moi przyjaciele ze snów pod tymi postaciami. W zamku równiez spotkałem jakis tajemniczych ludzi co do których miałem dziwne odczucia, że nie są tym kogo widzę. To był bardzo intrygujacy i tajemniczy sen.



W innym śnie byłem we wspaniałym wczasowym kurorcie, gdzie swietnie się bawiłem, który zarazem był akademikiem, wszystko było nowe i ekscytujące. W pewnym momencie wychodząc ze swojego pokoju zauważyłem, że schody sa zablokowane, nie przejąłem się tylko zjechałem służbowa windą i wtedy uświadomiłem sobie, że akademik poddano w tajemnicy kwarantannie.


Kiedy bylismy już z kumplami na zewnątrz, powiedziałem im, że to wykradanie to chyba nie najlepszy pomysł bo przez nasz wypad kwarantanna może objąć cały kurort, ale oni powiedzieli, że im to wisi.


Na koniec tego snu spotkałem jakiegoś malkontenta, który mówił, że ten kurort jest przereklamowany - wkurzył mnie gość. Spojrzałem na zalew zobaczyłem tam powolne nieziemskie fale mieniące sie kolorami jakich na jawie się nie spotyka, patrzyłem urzeczony - powiedziałem gościowi, że nigdzie nie ma czegoś równie pięknego i jesli twierdzi, że to jest przereklamowane to jest zdrowo odjechany.


24 marca 2007   Dodaj komentarz
< 1 2 >
Swistak666 | Blogi