dragon
wyjatkowo zaraxliwą i niebezpieczną żółtaczkę na która ja oczywiście byłem
odporny;-)
Lekarze coś mędzili, ale w końcu kapnęli sie na co gośc jest chory i wpadli
w panikę i zabrali goscia do izolatki. Pomyslałem, że nic tu po mnie czas
sie zmywać i wtedy zaczęły się kłopoty;-) Jak wiadomo słuzba zdrowia jest
niemiła i tak było tym razem najpierw dowaliła się do mnie jakas wredna
pielegniarka nie wiem nawet o co jej chodziło, ale postraszyłem ją ubraniem
chorego i zwiała a ja ruszyłem w swoją stronę uprzednio umywszy rece zeby
przypadkiem nikogo nie zarazić. Kiedy tak sobie szedlem spotkalem jakiś dwu
gości, ktorzy ostrzegli mnie, że nie wyjdziemy stąd tak łatwo i jeden z nich
dał mi bebenkowiec na wszelki wypadek. Nie uszlismy daleko jak wypadla banda
łapiduchów i zaczęła do nas sytrzelać wycelowalem w jednego, ale niestety
wypadł mi bebenek i kula trafiła w celownik mojego pistoletu raniąc mnie.
Podalem broń towarzyszowi aby ją naprawił a on podal mi kalacha i zaczałem
kosić łapiduchów powoli się wycofując ;-) Padali jak muchy, ale była ich
masa i nim wszystkich wykosiłem skończyła się amunicja więc dalem kalacha
towarzyszowi, aby naładował a on podal mi kolta z ktorego kładlem
najbliższych łapiduchów i tak ostrzeliwując się cofalismy się coraz bardziej
i tu najciekawsze;-) Kiedy juz byliśmy na końcu korytarza czując niepewność
czy damy radę ich atak się zalamał odnieslismy zwycięstwo. I znaleźlismy się
w cudownym pelnym ciepłego swiatła pomieszczeniu. Światło zaczęlo wzrastac
napelniając mnie radościa i poczuciem bezpieczeńtwa stało się cudownie
światło wypełniło wszystko i uswiadomiłem sobie, że dokonałem oczyszczenia
uwalniając światło, korytarz w którym tepilismy łapiduchów zmienił się w
świetlisty kanał, ktorym płynęlo to światło oczyszczając i napelniając
wszystko rozpuściłem się w tej błogości.
Po jakims czasie zaczął się drugi podobny sen znów w jakims korytarzu
tepiłem jakies szkodniki i konec był taki sam tylko tym razem wszystko
poszlo latwiej i później jeszcze raz to był wyjatkowo fajny sen;-)