poza sny
Tak rozmyślając zmierzałem do wyjścia ze szkoły, lecz kiedy byłem już przy wyjściu z szatni spotkałem kilka koleżanek, które chciały się urwać z lekcji. Ostrzegły mnie, że dla mnie urywanie się z tej lekcji nie jest najlepszym pomysłem i lepiej, żebym jak najszybciej wracał na lekcję.
Kolejny sen również dział się w ogólniaku, do którego wróciłem po nieudanej próbie samobójczej. W zasadzie nie zależało mi na niczym, ale ktoś zdecydował, że powrót do szkoły i rówieśników dobrze mi zrobi i oni zapewnią mi wsparcie. Znalazłem się na pierwszej lekcji angielskiego. Wiedziałem, że nauczycielka mnie nienawidzi, ale nie ruszało mnie to. Oczywiście zapytała mnie pierwszego o różnicę miedzy jakimś nietypowym słowem a innymi podobnymi częściami zdania w języku angielskim. Tak się złożyło, że znalem tą różnicę, jednak miałem wątpliwości, czy potrafię ją fachowo wytłumaczyć – wiedziałem jednak, że wszelkie niejasności czy brak precyzji w moich wyjaśnieniach skończą się pała. Wisiało mi to więc zacząłem mówić, że we wszystkich czasach słowa określają to co już przeminęło, to słowo oznacza wieczne trwanie poza czasem i dlatego jest jedyne w swoim rodzaju, specyficzne i trudne do zrozumienia. Kiedy usiadłem, z pewnym rozbawieniem zauważyłem, że kolega starając się abym tego nie dostrzegł coś szepnął nauczycielce, jak się domyśliłem poinformował ja o mojej próbie samobójczej i potrzebie wsparcia. Po lekcjach poszliśmy do klubu, który mieścił się w piwnicach szkoły, patrzyłem jak ktoś gra w bilard ciesząc się swoja grą. Ja patrzyłem na to z dużym dystansem jak na wszystko. Próba samobójcza i brak przywiązania do życia zmieniła moją perspektywę patrzenia na wszystko. Koleżanka dostrzegając, że obserwuję gracza źle odczytała moje spojrzenie biorąc je za podziw dla kunsztu gracza i wyraziła swój podziw dla jego gry. Odpowiedziałem, że jemu tylko wydaje się, że gra dobrze w rzeczywistości gra słabo. Moja odpowiedź uraziła ją i zaatakowała, że łatwo krytykować, ciekawe czy ja bym mu dorównał. Nie wiedziała, że byłem najlepszy w kadrze olimpijskiej w tej grze, miałem jej o tym powiedzieć jednak patrząc na wszystko z dystansem pomyślałem: jakie to ma znaczenie i co z tego przyjdzie, że jej zaimponuje lub załamię tamtego gracza, który teraz cieszy się swoją grą wierząc w swój kunszt. Będzie to nieprawdziwe, sztuczne i nikomu nie przyniesie nic dobrego. Zacząłem sobie przypominać moja przeszłość związaną z kadrą i sen przeniósł się w inną scenerię. Było nas trzech jeden był mistrzem golfa, ja i jeszcze jedna osoba. Byliśmy przyjaciółmi i każdy z nas był mistrzem jakiegoś sportu nie znajdywaliśmy jednak w tym szczęścia wręcz przeciwnie, byliśmy narzędziami zaspokajania ambicji naszych trenerów, rodziców i innych specjalistów. Oni nie tylko nie pozwalali nam się cieszyć tym co robimy, ale nawet tak naprawdę nie rozumieli tego, widzieli tylko swoje koncepcje, swoje ambicje, swoje iluzje. Z tego powodu rozważaliśmy zerwanie ze sportem, ale brakowało nam odwagi. Utraciliśmy radość z tego co robimy i zostaliśmy oddzieleni od normalnego życia. Chcieliśmy z tym zerwać, ale obawialiśmy się, że nie mamy już dokąd wrócić. Nikt nie dostrzegał nas tylko wspaniałych mistrzów, których się podziwia z którymi wiąże się nadzieje. Zrozumiałem, że wszystko jest iluzją opartą o takie wyobrażenia i towarzyszące im emocje. Nic nie ma wartości bo wszystko jest nieprawdziwe, nikt nikogo nie dostrzega takim jak jest ponieważ przesłaniają mu to wyobrażenia nacechowane emocjami, każdy widzi wszystko poprzez filtr swoich przywiązań, pragnień nadziei i obaw. Stwarzamy iluzje dotyczące innych i wymagamy aby oni do nich się stosowali, stwarzamy iluzje dotyczące siebie i próbujemy je narzucić innym wkładamy w to wiele energii, utrwalamy je i nie potrafimy zza ich zasłony dostrzec siebie ani innych, żyjemy w fałszywym świecie iluzji, mniej realnym niż sen w którym często wychodzimy poza swoje ograniczenia. Kiedy w wyniku tych wspomnień uświadomiłem to sobie, zrozumiałem dlaczego nie miały znaczenia uprzedzenia nauczycielki z angielskiego ani ocena jaką mi postawiła. Dlaczego bez sensu było imponowanie koleżance poprzez demonstracje mojego kunsztu gry, byłoby to tylko stwarzanie nowych iluzji i przywiązywanie się do nich, oddzielanie się od prawdy poprzez iluzje stwarzane w sobie i innych. Kiedy zobaczyłem to jasno poczułem jak wszystko wewnątrz rozluźnia się, jak znikają napięcia związane z podtrzymywaniem tych iluzji, jak staję się wolny. Sen zaczął się rozpuszczać ponieważ przestałem podtrzymywać napięcia, które go tworzyły. Wszystko rozpuściło się w przyjemną czerń i uwolniłem się od snu. Rozluźniałem się coraz głębiej i stawało się to coraz bardziej przyjemne czułem narastające poczucie wolności. Poczułem pełne rozluźnienie ciała i umysłu, było to wspaniałe i niezwykle przyjemne doznanie. Zobaczyłem linię jak na wykresie relaksacji, która opadała coraz niżej i niżej. Poniżej progu, który kiedykolwiek osiągnąłem w swoich próbach. Zrozumiałem, że jawa i sen w zasadzie nie różnią się między sobą to stany napięcia, uwarunkowania emocjonalnego i tak naprawdę jawa nie jest pod tym względem bardziej realna od snu, a sen mniej realny od jawy w istocie są tym samym ekranem na który rzutujemy swoje wyobrażenia uważając je za rzeczywistość.