Kucałem nagi na jakiejs ulicy, chyba kropił deszcz bo byłem mokry - splukany deszczem. Było dosyc jasno, pochmurny ranek. Zabudowania wokól - 'stare miasto' czyli kamienice, itp. Kucając rozglądnąłem się wokól. Miałem wrażenie ze przed chwilą modliłem się albo medytowałem - nie pamiętałem tego albo raczej nie zastanawiałem się nad tym.
Spojrzałem na krople wody i w tym momencie zrozumiałem czy przypomnialem sobie ze jest w niej juz 'wszystko'! W tej jednej chwili uswiadomiłem sobie wiele rzeczy. Zrozumialem ze jestem w stanie dostrzegac 'wszystko we wszystkim w kazdym momencie życia'! Ta kropla byla rownie wazna jak cala reszta - nie ma rzeczy wazniejszych od innych! Zrozumiałem ze mam mozliwosc nie tylko intelektualnego rozumienia ale zycia kazdym momentem w ten sposob. Przypomnialem sobie swoja obecna prace, rodzine, dom w ktorym mieszkam... Gdy to zrobie nic nie bedzie bardziej wazne a cale moje przeszle, obecne zycie porzuce w jednej chwili, bez znaczenia i żalu. Odejde samotny i nagi boso po bruku... wolny... Wiedzialem tez ze robilem tak w przeszlosci, teraz sobie przypomnialem co trzeba zrobic, wstalem i poszedlem gdzies.
Znajduje sie na rosyjskim okrecie wojennym. Chyba wyplywa z portu bo nastepuje przydzial miejsc. Jestem gapa bo nim ktos powiedzila start wszystko zostalo zajete. Aby sie o tym przekonac wbiegam do jednej z kajut i widze, ze trwa tam w najlepsze sexualna orgia. Mimo, ze kajut jest sporo wszystkie sa zajete, nawet swobodnie lezace luzka sa zajete. No nic zostaje mi znalezc jakis wolny hamak. W tych poszukiwaniach dochodze do pokladu. Dostrzegam tam kapitana i jego podwladnych. Kapitan zaczyna karmic swoje rybki (czytaj. rekiny). Daje kawalek miesa jakims wybranym majtkom i kaze im skakac do morza. Wiem, ze jest to wyrok smierci bo nie to, ze sa rekiny to woda jest lodowata. Chyba probuje oposcic towarzystwo aby nie stac sie przypadkowym ochotnikiem lecz zatrzymuje mnie kapitan, ktory dostrzega na horyzoncie jakis statek. Kiedy znajdujemy sie dostatecznie blisko kapitan postanawia go ograbic. Gdy chcemy dokonac abordazu czar pryska i statek przemienia sie w wrogi oddzial zolnierzy ktory nas otacza. A wszystko okazuje sie symulacja komputerowa. Zolnierze sa ubrani cos jakby skrzyzowanie wdzianka lord Wadera i starozytnych samurajow. Nie wiem z jakiej przyczyny rzucam sie na generala, ktory dowodzi armia i udaje mi sie go zabic dzida, pozniej zabijam jeszcze jego podwladnego. Rzucam sie do poszukiwania superkomputerow aby zyskac wladze nad swiatem.Przebudzilem sie troszke i zasnolem ponownie.W snie ujrzalem oczy. Nie mam pojecia czyje byly, czy nalezaly do mnie. Jedyne co zapamietalem to ich blekit byl tak intensywny jakby skoncentrowac w nich caly blekit oceanow, bylo w nich cos zarowno boskiego jak i przerazajacego, i cudownego. Nigdy nie widzialem takich oczu u czlowieka.
Znaki dzialania: symulacja komputerowa swiata. Znaki formy: wdzianko zolnierzy. Znaki kontext: Ja na statku wojennym. Oczywiscie nie musze mowic ze nie wiem jak zinterpretowac te sny.