Znalazłem się w XVIII wieku w dużym mieście (najprawdopodobniej w Londynie) - rozpoznałem, że to sen po dziwnych karetach (z elementami krzyża Ankh - duży krzyż wbity w karetę i 2x wystający ponad nią). Utkwiły mi stare budowle i świecące latarnie w lekkim półmroku - był albo późny wieczór albo wczesny ranek. Poszedłem skoczyć (aby polecieć) z dużej wysokości do podwórza, było tam sporo KOTÓW (dużych, ładnych i przyjaznych - moich znaków snu :) ), zastanawiałem się czy powinienem skakać (tym razem miałem określony i naprawdę logiczny powód nawiązujący do rzeczywistości). W końcu wyobraziłem sobie szelki bezpieczeństwa i skoczyłem na starodawny rynek - szelki zatrzymały mnie jak guma tuż przed ziemią i zaczęły ciągnąć w przeciwną stronę, zmieniłem to w wyobraźni i uwolniłem się od tych szelek. Spróbowałem podlecieć z nogami lekko do przodu do restauracji na wzniesieniu - bo "nieładnie" byłoby lądować z głową do przodu :) – udało się.
Momentalnie zrobiło się jasno jak w południe. Dostałem się na rynek – dużo ludzi; a szczególnie młodych i ładnych kobiet poprzebieranych w stroje starodawne (piersi w skórzanych gorsetach zawiązanych rzemykami). Pomyślałem o seksie ale opanowałem się (ponieważ mam rzadko LD już wcześniej postanowiłem nie tracić w nim czasu na zwykły seks :) i zacząłem eksplorować miasto i samo LD.
Zgodnie z wcześniejszymi planami (Maćko) dotykałem ścian i wnikałem w nie ręką (najpierw dotyk z oporem muru, zimne i duże bloki kamienne) a później myślałem o ich przeniknięciu - działało od razu – moja ręka zanurzała się w nich do połowy; przy wnikaniu w szyby pojawiły się zupełnie inne wrażenia (delikatniejsze) - ogólnie wrażenia dotyku bardzo silne - wyraźna chropowatość powierzchni i zimno. Widziałem ludzi ćwiczących Tai-Chi (jedyna nielogiczność miejsca i czasu), popatrzyłem na swoją rękę i nogi - zastanawiałem się czy nie spróbować ćwiczeń - ale zrezygnowałem bo chciałem jak najwięcej zobaczyć.
Długo zwiedzając miasto pocierałem ręce przed sobą co chwilę (ponownie bardzo silne wrażenia kinestetyczne - ciepło i dotyk identyczne jak w realu) i patrzyłem na nogi - to wszystko dla zwiększenia ostrości snu wg zaleceń z toja.com :) chyba jednak skutecznych w tym przypadku - XVIII-wieczne miasto było baaardzo szczegółowe i zaludnione (tym razem z nikim nie chciałem rozmawiać i nikt mnie nie zaczepiał).
Ponieważ zrobiłem wszystko co miałem zaplanowane postanowiłem spróbować MD i znaleźć Magdę (żeby uświadomić jej, że to sen) [Magda - pewnie dlatego Ciebie bo śniłaś mi się we wcześniejszym normalnym śnie no i wiesz o co chodzi z tym całym wspólnym uświadamianiem :) ]. Po dłuższym czasie poszukiwań i nawoływań nagle całkowicie zmieniło się otoczenie – znalazłem się na nowoczesnym dworcu kolejowym / autobusowym albo na lotnisku, zobaczyłem moją matkę - siedziała na ławce wśród innych ludzi i na coś czekała (teraz myślę, że to ona mnie w pewien sposób ściągnęła do siebie - jeżeli oczywiście było to prawdziwe MD) - próbowałem jej uświadomić, że to sen. Powiedziałem, że udowodnię jej, iż byłem w jej śnie i że nie będzie pamiętała cyfry "trzy" gdy poproszę ją o policzenie do pięciu w rzeczywistości (technika hipnotyczna - jedyny pomysł jaki mi wpadł do głowy w tym momencie ... bo przecież samego snu może po prostu nie pamiętać). Na początku rozmawiała ze mną - gdy cały czas mówiłem o tym, że to sen – w pewnym momencie tak jakby zdała sobie sprawę, zrobiła dziwną minę i chyba obudziła się w rzeczywistości (odłączyła) - wpatrywała się w jeden punkt i nie reagowała.
Obudziłem się na zlocie (fałszywa pobudka) i we śnie zapisywałem na kartce LD, które właśnie mi się śniło. Zdałem sobie sprawę, że coś jest nie tak (nielogiczne) i obudziłem się naprawdę.
Senny czas trwania: ok. 40 minut Świadomość: 55% Szczegółowość: 100%
UWAGI: Na razie nie wierzę w MD (wspólne śnienie) bo nie mam żadnych dowodów - w tym LD to była pierwsza próba "wejścia" w cudzy sen.
Teraz są możliwe następujące opcje:
1. Moja matka zapamięta sen przez przebudzenie (jeżeli faktycznie miało miejsce) 2. Zapomni sen ale dziwna prośba o policzenie do pięciu przypomni jej go 3. Policzy do pięciu zapominając o cyfrze 3 (pytanie - czy popularna technika posthipnotyczna może być skuteczna również w przypadku MD) 4. Policzy do pięciu prawidłowo i nie będzie żadnego dowodu wspólnego śnienia :) wtedy uznam, że cała sytuacja była tylko wytworem mojej podświadomości.
Jest jeszcze jedna opcja: policzy do pięciu zapominając o cyfrze 3 – a później będzie się tego wypierała - świadomie uważając, że policzyła prawidłowo. Na szczęście mam na to rozwiązanie - nagram jej pierwsze wyliczanie na palmtopa :)
Tak drugi dzień snów. Wiec, tak. Obudziłem się o 6.30 i nie mogłem przypomnieć sobie snów. Wyobraźnia działała mi zbyt dobrze i nie mogłem się skupić na przypomnieniu byle jakiego snu ;( Po 10 minutach postanowiłem pójść spać dalej i byłem pewny ze później będę pamiętał sny. Z doświadczenia wiem ze najbardziej pamiętam sny rano 8.00-11.00. To zresztą wynika fazy REM. No i jak myślałem tak się stało. Obudziłem się o 7.30 i po paru sekundach pamiętałem 2 sny. Jeden kiepski (cholernie realistyczny, to samo co na jawie ), ale drugi bardzo oryginalny.
W skrócie: Znajdowałem się w lesie/ dżungli z siostra. moja siostra zaczęła chodzić w krzaki w daleko las a ja szlem za nią. Zgubiłem ja. Doszedłem później do wielkiej przepaści, ale było zbyt ciemno i nic nie wdziałem. Zacząłem wracać powrotem i zaczęło być jasno, wiec wróciłem do przepaści. Przepaść sięgała daleko w dół, a obok mnie był czubek drzewa, które korzenie miała tam na samym dole przepaści. Na samym dole przepaści była mgła. (Spoko klimacik :) Zacząłem wracać. A z racji tego ze było jasno dostrzegłem, ze to nie las, lecz wielka hala. Zszedłem schodami w dół i dostrzegłem jedno stoisko gdzie ktoś cos sprzedawał. Chciałem kupić marsa, a miąłem 1 zeta, a on kosztował 99 gr (W śnie rzeczy nie drożeją :P). Spojrzałem na inny typ batona. Była taka fajna promocja, ze kupisz go taniej, jeśli masz buty typu "slaash" (czy jakoś podobnie). Roześmiałem się i powiedziałem, ale to denna promocja. Co ludzie nie wymyślą. (zanika...)
Świadomość: brak Forma: brak Działanie: Moja siostra nie wchodziła by w ciemny las. Jaki ziomek przy zdrowych zmysłach, by ustalał ceny batonów w zależności od butów. Kontekst: nieznane miejsce
Później miałem znowu trzy sny po drzemce
Skrót: Przy kościele był wywiad z Owsiakiem (WOŚP). Po chwili nie wiadomo skąd się wzięło tyle ludzi.
Świadomość: brak Forma: brak Kontekst: Owsiak prze kościołem Działanie: Ludzie się zwalili jak za czasów komuny za mięsem.
Skrót: Opisze tylko jedna dziwna rzecz. W podłodze była taka mała dziurka o średnicy 2 cm. Po wejściu na nią noga, wyrzucała mnie ona do góry, tak jakby wylatywało przez nią powietrze o dużym ciśnieniu. Wyleciałem jakieś 5m w gore. po spadnięciu (stanel na nogach). Znów pode szlem pod dziurę, ale tym razem stanelem jak najbardziej równo, by polecieć jak najwyżej. Stanelem na niej równiutko i mnie wyrzuciło. Prędkość była ogromna 50m/s i po sekundzie byłem już pod sufitem tej hali. Nie mogłem spaść w dół bo ciśnienie było bardzo duże. Leżałem przygwożdżony do sufitu ok. 50 m nad ziemia. (zanika...)
Świadomość: brak Forma: brak Kontekst: brak Działanie: Dziwny mechanizm dziurki. W realu to raczej niemożliwe. Dziwne ze się nie zabiłem o sufit.
Zapomniałem, bo chciałem go napisać po kościele. ;(
Teraz mam jeszcze problem, bo w tym roku matura. Trudno będzie pogodzić sny z nauka. Jak ktoś pisał wcześniej, nie mogę dać się leniowi !!! ;)
Ps. Kupiłem sobie specjalny notes do zapisu znaków snu, teraz jest o wiele wygodniej. Sny zapisuje w zeszycie, a znaki snów w notatniku. PS 2. Tak mnie to zastanawia. Dlaczego tak trudno osiągnąć LD. Przecież niektóre sny są tak wyimaginowanie dziwne, ze wiadomo ze w realu byłoby by niemożliwe. Dlaczego tak trudno złapać świadomość.