• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

darmowa telekomunikacja

darmowa telekomunikacja

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006

Archiwum wrzesień 2007, strona 4


< 1 2 3 4 5 6 7 ... 37 38 >

jarek

Znalazłem się w XVIII wieku w dużym mieście (najprawdopodobniej w Londynie) - rozpoznałem, że to sen po dziwnych karetach (z elementami krzyża Ankh - duży krzyż wbity w karetę i 2x wystający ponad nią). Utkwiły mi stare budowle i świecące latarnie w lekkim półmroku - był albo późny wieczór albo wczesny ranek. Poszedłem skoczyć (aby polecieć) z dużej wysokości do podwórza, było tam sporo KOTÓW (dużych, ładnych i przyjaznych - moich znaków snu :) ), zastanawiałem się czy powinienem skakać (tym razem miałem określony i naprawdę logiczny powód nawiązujący do rzeczywistości). W końcu wyobraziłem sobie szelki bezpieczeństwa i skoczyłem na starodawny rynek - szelki zatrzymały mnie jak guma tuż przed ziemią i zaczęły ciągnąć w przeciwną stronę, zmieniłem to w wyobraźni i uwolniłem się od tych szelek.
Spróbowałem podlecieć z nogami lekko do przodu do restauracji na wzniesieniu - bo "nieładnie" byłoby lądować z głową do przodu :) – udało się.

Momentalnie zrobiło się jasno jak w południe. Dostałem się na rynek – dużo ludzi; a szczególnie młodych i ładnych kobiet poprzebieranych w stroje starodawne (piersi w skórzanych gorsetach zawiązanych rzemykami). Pomyślałem o seksie ale opanowałem się (ponieważ mam rzadko LD już wcześniej postanowiłem nie tracić w nim czasu na zwykły seks :) i zacząłem eksplorować miasto i samo LD.

Zgodnie z wcześniejszymi planami (Maćko) dotykałem ścian i wnikałem w nie ręką (najpierw dotyk z oporem muru, zimne i duże bloki kamienne) a później myślałem o ich przeniknięciu - działało od razu – moja ręka zanurzała się w nich do połowy; przy wnikaniu w szyby pojawiły się zupełnie inne wrażenia (delikatniejsze) - ogólnie wrażenia dotyku bardzo silne - wyraźna chropowatość powierzchni i zimno. Widziałem ludzi ćwiczących Tai-Chi (jedyna nielogiczność miejsca i czasu), popatrzyłem na swoją rękę i nogi - zastanawiałem się czy nie spróbować ćwiczeń - ale zrezygnowałem bo chciałem jak najwięcej zobaczyć.

Długo zwiedzając miasto pocierałem ręce przed sobą co chwilę (ponownie bardzo silne wrażenia kinestetyczne - ciepło i dotyk identyczne jak w realu)
i patrzyłem na nogi - to wszystko dla zwiększenia ostrości snu wg zaleceń z toja.com :) chyba jednak skutecznych w tym przypadku - XVIII-wieczne miasto było baaardzo szczegółowe i zaludnione (tym razem z nikim nie chciałem rozmawiać i nikt mnie nie zaczepiał).

Ponieważ zrobiłem wszystko co miałem zaplanowane postanowiłem spróbować MD i znaleźć Magdę (żeby uświadomić jej, że to sen) [Magda - pewnie dlatego Ciebie bo śniłaś mi się we wcześniejszym normalnym śnie no i wiesz o co chodzi z tym całym wspólnym uświadamianiem :) ]. Po dłuższym czasie poszukiwań i nawoływań nagle całkowicie zmieniło się otoczenie – znalazłem się na nowoczesnym dworcu kolejowym / autobusowym albo na lotnisku, zobaczyłem moją matkę - siedziała na ławce wśród innych ludzi i na coś czekała (teraz myślę, że to ona mnie w pewien sposób ściągnęła do siebie - jeżeli oczywiście było to prawdziwe MD) - próbowałem jej uświadomić, że to sen. Powiedziałem, że udowodnię jej, iż byłem w jej śnie i że nie będzie pamiętała cyfry "trzy" gdy poproszę ją o policzenie do pięciu w rzeczywistości (technika hipnotyczna - jedyny pomysł jaki mi wpadł do głowy w tym momencie ... bo przecież samego snu może po prostu nie pamiętać). Na początku rozmawiała ze mną - gdy cały czas mówiłem o tym, że to sen – w pewnym momencie tak jakby zdała sobie sprawę, zrobiła dziwną minę i chyba obudziła się w rzeczywistości (odłączyła) - wpatrywała się w jeden punkt i nie reagowała.

Obudziłem się na zlocie (fałszywa pobudka) i we śnie zapisywałem na kartce LD, które właśnie mi się śniło. Zdałem sobie sprawę, że coś jest nie tak (nielogiczne) i obudziłem się naprawdę.

Senny czas trwania: ok. 40 minut
Świadomość: 55%
Szczegółowość: 100%

UWAGI: Na razie nie wierzę w MD (wspólne śnienie) bo nie mam żadnych dowodów - w tym LD to była pierwsza próba "wejścia" w cudzy sen.

Teraz są możliwe następujące opcje:

1. Moja matka zapamięta sen przez przebudzenie (jeżeli faktycznie miało miejsce)
2. Zapomni sen ale dziwna prośba o policzenie do pięciu przypomni jej go
3. Policzy do pięciu zapominając o cyfrze 3 (pytanie - czy popularna
technika posthipnotyczna może być skuteczna również w przypadku MD)
4. Policzy do pięciu prawidłowo i nie będzie żadnego dowodu wspólnego śnienia :) wtedy uznam, że cała sytuacja była tylko wytworem mojej podświadomości.

Jest jeszcze jedna opcja: policzy do pięciu zapominając o cyfrze 3 – a później będzie się tego wypierała - świadomie uważając, że policzyła prawidłowo. Na szczęście mam na to rozwiązanie - nagram jej pierwsze wyliczanie na palmtopa :)

Dzisiaj to zweryfikuję :)
26 września 2007   Dodaj komentarz

troll

Tak drugi dzień snów. Wiec, tak. Obudziłem się o 6.30 i nie mogłem przypomnieć sobie snów. Wyobraźnia działała mi zbyt dobrze i nie mogłem się skupić na przypomnieniu byle jakiego snu ;( Po 10 minutach postanowiłem pójść spać dalej i byłem pewny ze później będę pamiętał sny. Z doświadczenia wiem ze najbardziej pamiętam sny rano 8.00-11.00. To zresztą wynika fazy REM.
No i jak myślałem tak się stało. Obudziłem się o 7.30 i po paru sekundach pamiętałem 2 sny. Jeden kiepski (cholernie realistyczny, to samo co na jawie ), ale drugi bardzo oryginalny.

W skrócie: Znajdowałem się w lesie/ dżungli z siostra. moja siostra zaczęła chodzić w krzaki w daleko las a ja szlem za nią. Zgubiłem ja. Doszedłem później do wielkiej przepaści, ale było zbyt ciemno i nic nie wdziałem. Zacząłem wracać powrotem i zaczęło być jasno, wiec wróciłem do przepaści. Przepaść sięgała daleko w dół, a obok mnie był czubek drzewa, które korzenie miała tam na samym dole przepaści. Na samym dole przepaści była mgła. (Spoko klimacik :) Zacząłem wracać. A z racji tego ze było jasno dostrzegłem, ze to nie las, lecz wielka hala. Zszedłem schodami w dół i dostrzegłem jedno stoisko gdzie ktoś cos sprzedawał. Chciałem kupić marsa, a miąłem 1 zeta, a on kosztował 99 gr (W śnie rzeczy nie drożeją :P). Spojrzałem na inny typ batona. Była taka fajna promocja, ze kupisz go taniej, jeśli masz buty typu "slaash" (czy jakoś podobnie). Roześmiałem się i powiedziałem, ale to denna promocja. Co ludzie nie wymyślą. (zanika...)

Świadomość: brak
Forma: brak
Działanie: Moja siostra nie wchodziła by w ciemny las. Jaki ziomek przy zdrowych zmysłach, by ustalał ceny batonów w zależności od butów.
Kontekst: nieznane miejsce

Później miałem znowu trzy sny po drzemce

Skrót: Przy kościele był wywiad z Owsiakiem (WOŚP). Po chwili nie wiadomo skąd się wzięło tyle ludzi.

Świadomość: brak Forma: brak
Kontekst: Owsiak prze kościołem
Działanie: Ludzie się zwalili jak za czasów komuny za mięsem.

Skrót:
Opisze tylko jedna dziwna rzecz. W podłodze była taka mała dziurka o średnicy 2 cm. Po wejściu na nią noga, wyrzucała mnie ona do góry, tak jakby wylatywało przez nią powietrze o dużym ciśnieniu. Wyleciałem jakieś 5m w gore. po spadnięciu (stanel na nogach). Znów pode szlem pod dziurę, ale tym razem stanelem jak najbardziej równo, by polecieć jak najwyżej. Stanelem na niej równiutko i mnie wyrzuciło. Prędkość była ogromna 50m/s i po sekundzie byłem już pod sufitem tej hali. Nie mogłem spaść w dół bo ciśnienie było bardzo duże. Leżałem przygwożdżony do sufitu ok. 50 m nad ziemia.
(zanika...)

Świadomość: brak Forma: brak Kontekst: brak
Działanie: Dziwny mechanizm dziurki. W realu to raczej niemożliwe.
Dziwne ze się nie zabiłem o sufit.

Zapomniałem, bo chciałem go napisać po kościele. ;(

Teraz mam jeszcze problem, bo w tym roku matura. Trudno będzie pogodzić sny
z nauka. Jak ktoś pisał wcześniej, nie mogę dać się leniowi !!! ;)

Ps. Kupiłem sobie specjalny notes do zapisu znaków snu, teraz jest o wiele wygodniej. Sny zapisuje w zeszycie, a znaki snów w notatniku.
PS 2. Tak mnie to zastanawia. Dlaczego tak trudno osiągnąć LD. Przecież niektóre sny są tak wyimaginowanie dziwne, ze wiadomo ze w realu byłoby by niemożliwe. Dlaczego tak trudno złapać świadomość.
26 września 2007   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 5 6 7 ... 37 38 >
Swistak666 | Blogi