• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

darmowa telekomunikacja

darmowa telekomunikacja

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006

Archiwum wrzesień 2007, strona 8


< 1 2 ... 7 8 9 10 11 ... 37 38 >

kati

SEN: Jestem w jakimś dziwnym miejscu...zupełnie mi nie znanym lecz nie czuje się obco. Jest to jakąś dolina z jeziorkiem w którym znajduje się świątynia.
Świątyni pilnowały jakieś posagi, które wyglądały jak zwierzęta, groźne psy czy cos w tym stylu...może smoki. Jestem młodym chłopcem(w rzeczywistości jestem dziewczyna:), uczniem, prawdopodobnie jakiegoś maga czy cos w tym stylu bo owy nauczyciel miał niesamowite zdolności ( potrafił rzucać fireballe;)Ten nauczyciel był cały czas obecny....cały czas był blisko mnie nie zawsze go widziałam ale czułam jego obecność. Zostaje mi dane zadanie...układanie jakiś puzzli czy części układanki( nie wiem czym była układanka, może to była jakąś metafora) pamiętam ze aby moc wejść do świątyni musiałam odrobić to zadanie...Ja jednak bardzo chciałam zobaczyć co jest we wnętrzu tej świątyni a dokładnie za posagami( ta świątynia to chyba jakieś miasto ale nie było w niej drzwi, ona sama tez wyglądała na mała. Z przodu były dwa posagi a może więcej...a za posagami jakieś schody prowadzące do nieba...i to wszystko)Wiec ta chęć przekroczenia tych strażników(posągów) była tak silna ze spróbowałam je ominąć...wtedy jeden ze strażników się obudził i zaczął mnie gonić(strasznie się bałam), uciekałam do mojego nauczyciela...gdy jednak strażnik mnie złapał przestałam się bać czułam tylko zawód ze cale zadanie będę musiała robić na nowo. Ten strażnik zaciągał mnie do tego zadania znajdowało się nieopodal wejścia do świątyni czyli tych schodów...obok miejsca gdzie znajdowali się strażnicy...W tym czasie zorientowaliśmy się wszyscy( strażnik, ja i mój nauczyciel) ze jedna postać się zbuntowała(był to dziwny stwór, prawdopodobnie pochodzący z owej świątyni) Strażnik mnie puścił i próbował okiełznać stwora...ten jednak uciekł i zaczął mnie gonić( stwór wyglądał na początku jak robot, później przyjął postać podobna do mnie) wskoczyłam do jeziora myślałam ze nie wejdzie tutaj, jednak wszedł i cały czas mnie gonił( w tej chwili to wszystko oglądałam z innej perspektywy, tak jakbym oglądała jakiś film) wyszło więcej takich osób jak mój nauczyciel i zaczęli rzucać energia w tego stwora on wyszedł z jeziora i zdjął przebranie(czyli już nie był podobny do mnie) był bardzo biały to tez był uczeń taki jak ja(chyba). No i się obudziłam:)

ZNAKI SNU:
Świadomości: nie męczyłam się, porozumiewanie się za pomocą myśli( uczuć?) Działania: Świątynia, rzucanie energia, szybka metamorfoza, ożywające posagi Formy: Byłam chłopcem Kontekst: byłam uczniem (maga?)

To był niezwykły sen, na pewno miał jakieś znaczenie...fakt jest taki ze w dzień przed snem dowiedziałam się ze znany mi mag uległ śmiertelnemu wypadkowi( mam nadzieje ze to plotki):((
26 września 2007   Dodaj komentarz

przemek

Co prawda za dobrze nie pamiętam swojego snu, ale chce się z wami nim podzielić, był trochę dziwny. Byłem w świątyni która była zrobiona w jakieś grocie, surowe skały, świeczniki wczepione byle jak. Przemawiał jakiś człowiek, którego wszyscy słuchali, widać było ze panował nad nimi za pomocą strachu - przynajmniej takie było moje odczucie. Później po nim wystąpił Jezus - tzn człowiek, który miał postać taka jak wyobrażamy sobie Jezusa, nie pamiętam czy on sam się tak przedstawił, wiec na potrzeby opowieści tak go będę nazywał. Pamiętam iż człowiek który przemawiał przed nim był bardzo niezadowolony, wzbierała się w nim złość, kipiał nią, aż wszędzie zaczęło odczuwać się zło, ściany zaczęły wibrować, następnie pękać, ludzie zaczęli uciekać, ja również. Jezus również nie wytrzymał i uciekł. Ten człowiek który to wywołał strasznie się śmiał i zaczął przekonywać wszystkich ze tamten, tzn Jezus jest nieprawdziwy ze to on jest prawdziwym władcą. Ludzie słuchali go i wracali a Jezus stal samotnie, ja chyba gdzieś stałem obok, nie chciałem wrócić, ale jakaś siła mnie ciągnęła do groty, gdy opierałem się cos niewidocznego zaczęło krępować mi ręce. Noooooo czułem niezłego pietra, ale po chwili uświadomiłem sobie ze to tylko sen. I po tym nagle wszystko się skończyło, szkoda ze obudziłem się bo mógłbym po uświadomieniu sobie snu przeżyć cos ciekawego co pomogło by mi w moim rozumieniu świata.
26 września 2007   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 7 8 9 10 11 ... 37 38 >
Swistak666 | Blogi