Później poszedłem na spacer i spotkałem sąsiada który jak się okazało kupił stary drewniany dom. Pomyślałem, że można by tam zrobić niezłą imprezę.
Wróciłem do babci i poszliśmy do sadu, który jak się okazało został wycięty. Babcia powiedziała, że dzięki temu będę miał blisko do sąsiada po czym poszliśmy do jego starego domu. Wewnątrz oprócz niego była jego matka i żona którzy pili sobie samogon.
Babcia coś tam z nimi porozmawiała, a ja zastanawiałem się dlaczego sąsiad nie przedstawi mi żony i dlaczego nie zaproponują mi kielicha - doszedłem do wniosku, że jestem tu persona non grata.
Postanowiłem więc się oddalić a wtedy matka sąsiada bez entuzjazmu zaproponowała mi kielicha - grzecznie odmówiłem tłumacząc, że jestem wozem.
Kiedy wstałem dostrzegłem na stole kwiat otoczony półkolem mniejszych kwiatów zorientowałem się, że to zaklęcie ochronne więc postanowiłem je przeczytać. Wtedy wybuchła panika i wszyscy zaczęli je recytować więc sprawa stała się jasna - owi ludzie bali się panicznie mnie i mojej magii (oczywiście bez powodu ale nie było sensu się tłumaczyć).
Drugi sen miał zdecydowanie przyjemniejszy nastrój - wracałem gdzieś z Dolnego Śląska z trzema kumplami. Kiedy wsiedliśmy do autobusu, cham kierowca nie chciał nam sprzedać biletów - skutkiem tego dwóch z nas musiało wisieć na zewnątrz. Było wielu ludzi i straszne zamieszanie przez co wysiadłem na przystanku na jakimś zadupiu by poczekać na następny autobus.
Kiedy tak sobie czekałem przyszła jakaś miła dziewczyna i poinformowała mnie, że ten autobus z którego wysiadłem był dziś ostatnim. Troszkę się podłamałem mówię: To niemożliwe aby po czternastej nie dało się stąd wydostać!
- A dokąd chciałbyś jechać - zapytała.
- Chociażby do Wrocławia - powiedziałem. Dziewczyna popatrzyła na mnie i zaproponowała, że umożliwi mi wydostanie się z tej miejscowości jeśli wezmę ja ze sobą.
Zastanowiłem się czy mam przy sobie dość pieniędzy na naszą wspólną podróż (okazało się że mam) i co powiedzą rodzice jeśli zamieszka z nami obca dziewczyna (doszedłem do wniosku, że jakoś to przełkną) - zapytałem ją dlaczego chce ze mną jechać, przecież mnie nie zna.
Dziewczyna wyciągnęła swój pamiętnik pisany pięknym równym pismem z którego wynikało, że chodzi do ogólniaka o profilu sanskryckim i zaczęła mi tłumaczyć, że mieszkając z kimś tak miłym jak ja będzie wolna i będzie mogła rozwinąć skrzydła. Spodobało mi się to więc oczywiście zgodziłem się;-)))