dwa
Kiedy tak sobie czekałem przyszła jakaś miła dziewczyna i poinformowała mnie, że ten autobus z którego wysiadłem był dziś ostatnim. Troszkę się podłamałem mówię: To niemożliwe aby po czternastej nie dało się stąd wydostać!
- A dokąd chciałbyś jechać - zapytała.
- Chociażby do Wrocławia - powiedziałem. Dziewczyna popatrzyła na mnie i zaproponowała, że umożliwi mi wydostanie się z tej miejscowości jeśli wezmę ja ze sobą.
Zastanowiłem się czy mam przy sobie dość pieniędzy na naszą wspólną podróż (okazało się że mam) i co powiedzą rodzice jeśli zamieszka z nami obca dziewczyna (doszedłem do wniosku, że jakoś to przełkną) - zapytałem ją dlaczego chce ze mną jechać, przecież mnie nie zna.
Dziewczyna wyciągnęła swój pamiętnik pisany pięknym równym pismem z którego wynikało, że chodzi do ogólniaka o profilu sanskryckim i zaczęła mi tłumaczyć, że mieszkając z kimś tak miłym jak ja będzie wolna i będzie mogła rozwinąć skrzydła. Spodobało mi się to więc oczywiście zgodziłem się;-)))