Znowu śniły mi się sny pełne biało niebieskiego światła. W jednym z nich w miejscu w którym kiedyś w LD oczyszczałem pomieszczenia z negatywnej energii. Stoczyłem z kimś skomplikowaną walkę magiczną. Nie pamiętam szczegółów wiem tylko, że tym razem wszystko było bardziej wyraziste.
W innym śnie spotkałem dwie dziewczyny jedna z nich to była "Myszą", druga jakby też z tym, że ze zdziwieniem przekonałem się, że ta druga jest zadziwiająco inteligentna, podczas gdy ta pierwsza jest bardzo lekkomyślna. Z tą drugą rozwiązywaliśmy jakieś skomplikowane zadania matematyczne.
Dzisiaj miałem noc koszmarow - najpierw pokazywałem znajomym park wokol dworu w ktorym kiedysm mieszkalem - byla noc. Postanowilem pokazac im strych i kiedy tam bylismy przyszedl jakis gosc. Schowalismy sie ale zostalismy odkryci - facet byl wredny nie dalo sie z nim pogadac wezwla policje.
W drugim snie wskoczylem do maluch ktory ruszyl z gory, zanim jeszcze zdarzylem zajac miejsce juz patrol machal do mnie lizakiem, a ja nawet nie moglem sie zatrzymac wiec kiedy wreszcie udalo mi sie opanowac woz juz gonily mnie trzy radiowozy. Do tego woz nie byl moj wiec postanowilem wiac, na zakrecie wyskoczyl pasazer - udalo mi sie zjechac w krrzaki wytarlem odciski palcow i poszedlem do knajpy gdzie z pasazerem udawalismy niewinnych. Oczywiscie za chwile wpadlo 8 gliniarzy, ale udawalismy glupich i udalo nam sie oczyscic z podejrzen.
W kolejnym snie ktory dzial sie w starej polsce imprezowalem z jakimis szlachcicami z ktorych niektorzy byli zbirami wiec musialem sie caly czas pilnowac.
Kolejny sen zacza sie milo - bylem w Japoni gdzie u wielkiego mistrza sztuk walki uczylismy sie wlasciwego zachowania - bylo super do momentu kiedy na moich rekach pojawily sie plamy i jeden gosc zacza robic dym - tlumaczenia, ze to nie zarazliwe nic nie pomogly podobnie jak wstawiennictwo mistrza musialem pewnej japonskiej lekarce wytlumaczyc co to za choroba by sprawdzila w starych ksiegach co to za choroba.