• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

darmowa telekomunikacja

darmowa telekomunikacja

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna

Linki

  • Bez kategorii
    • BTS

Archiwum

  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006

Najnowsze wpisy, strona 55


< 1 2 ... 54 55 56 57 58 ... 73 74 >

sasq

Miałem dziś dziwny koszmarek :/
Nie wiem jak znalazłem się w tym miejscu snu, pamiętam
tylko jak lecę nad schodami u mnie w domu. Jest ciemno.
Nagle tracę wizję i sen polega tylko na tym, że przesuwam
rękami po jakiejś gładkiej powierzchni i w pewnym momencie
napotykam na czyjeś ręce : Nie wiem jak to opisać, ale
tak jakbym nie widział, ale jednocześnie widział, tylko
wmawiał sobie że nic nie widzę :P. Ocknąłem się na krześle
na klatce schodowej [w realu go nie ma]. Ponoć spałem tutaj
i właśnie się obudziłem ;P Dalej uznaję, że nie widzę nic,
i po omacku wychodzę na górę i idę do sypialni moich starych.
Mówię starej, że nic nie widzę [mimo że widzę :P] a ona
patrzy na mnie złowieszczym wzrokiem i budzi starego, każąc
mu mnie złapać. Stary wstaje i ma podobny tępy wzrok, wygląda
jak opętany przez jakiegoś demona. Wstaje i goni mnie.
Wybiegam na dwór i biegnę w stronę krzaków, bo wiem że gdy
zniknę mu z pola widzenia, to nie będzie wiedział w którą
stronę pobiegłem za tymi krzakami.
Za krzakami wybieram jakby dwa kierunki jednocześnie -
w lewo i w prawo [nie wiem jak to możliwe ;P]. Niestety
okazuje sie, że mój stary robi to samo i łapie obu mnie.
Jestem już poza snem i wrzeszczę oburzony: "Jak to? Tak
nie można!! To oszustwo!"
Otwieram oczy i widzę wyłączony telewizor. Obudziłem się
w małym ciemnym pokoju w moim domu. Uznałem, że chyba
tutaj poszedłem spać, ale nie mogę sobie tego przypomnieć.
Wstaję i łażę po domu. Tutaj kawałka nie pamiętam, ale
chyba znów ktoś mnie gonił ;P
Otwieram oczy i znów jestem w domu. Siedzę na łóżku u
starych i próbuję sobie przypomnieć, gdzie ja wogóle
położyłem się spać?? Rozglądam się wokoło i wiem, że ten
sen jest pułapką i muszę znaleźć jakieś wyjście. Jeśli
przypomnę sobie gdzie zasnąłem i obudzę się w tamtym
miejscu, to uwolnię się. Tylko gdzie ja poszedłem spać?? :/
Totalna mózgowa blokada..
Wtedy w mojej głowie pojawiło się słowo: "Przyjaciel".
Zauważyłem że siedzę na kocie ;D i myślałem że chodzi
właśnie o tego kota. Coś mi mówiło, że to przez niego
tutaj siedzę i jeśli rzucę nim o ścianę :P, to uwolnię się
ze snu. Rzuciłem więc, ale nie pomogło :P Kot zresztą
poszedł sobie dalej całkiem nieuszkodzony ;D.
Przyszło mi do głowy, że przecież najlepszym przyjacielem
człowieka nie jest kot [oficjalnie ;P bo ja wolę koty], lecz
pies. Już miałem schodzić na dół szukać psa, gdy zobaczyłem
że u bracixa pali się światło. Ma on przezwisko "Pieees", więc
zmieniłem plany i udałem się do niego :> Budzę bracixa, a ten
wstaje i biegnie gdzieś [ucieka?]. Biegnę za nim. Na dole
przy drzwiach wejściowych dostrzegam drzwi do mojego pokoju
i wtedy przypominam sobie, że przecież położyłem się spać
tak jak zwykle - u siebie w pokoju! ;DDD
W tym samym momencie budzę się już u siebie [tym razem już
naprawdę]. Cały jestem mokry [spociłem się], nie wiem dlaczego
ale ten sen był strasznie męczący :/
01 marca 2007   Dodaj komentarz

jedi

Byłem kimś w rodzaju Jedi, następca starego mistrza. Po jego odejściu potężny rycerz kroczący ciemną stroną mocy chcąc nas zniszczyć zaczął nas tropić. Ponieważ nie byłem jeszcze gotowy z nim się zmierzyć ukrywaliśmy się doskonaląc nasz kunszt. Wiedzieliśmy jednak, że władca ciemności może nas w każdej chwili wytropić i że nie mamy ani chwili do stracenia. Przenosiliśmy się z miejsca na miejsce w największej konspiracji czując, że zły rycerz jest coraz bliżej i starcie jest nieuniknione. Kiedy ćwiczyliśmy fechtunek w zakonspirowanej sali treningowej poczuliśmy, że władca ciemności jest tuż tuż – moi towarzysze kazali mi uciekać z pierścieniem i mieczem mistrza, podczas gdy sami zobowiązali się opóźnić pościg najdłużej jak potrafią. Uciekłem z towarzyszącą mi dziewczyną słysząc za plecami pogróżki i szyderstwa czarnego rycerza. W końcu czarny rycerz osaczył mnie i wyzwał do walki. Mimo iż dalej nie czułem się gotów stanąłem do walki obiecując sobie dać z siebie wszystko. Towarzysząca mi dziewczyna zachęcała mnie do uwierzenia w siebie i dumnego stawienia czoła wrogowi. Nałożyłem pierścień mocy, symbol tego iż jestem mistrzem i wydobyłem z futerału naładowany przez starego mistrza mocą miecz i odważnie stanąłem do walki. Czarny rycerz zbladł i w jego sercu pojawiła się trwoga, wymierzyłem w niego miecz druzgocąc jego moc i butę. Wybacz - powiedział - pokonałeś mnie. Nie wiedziałem, że stary mistrz napełnił mocą te artefakty. Spojrzałem na czarnego rycerza i zobaczyłem go słabym nie stanowiącym już żadnego zagrożenia. Wiedziałem, że już nigdy nie odważy się rzucić nam wyzwania. Kiedy odszedł pojawił się stary mistrz, wyrażając swoją aprobatę. Poprosiłem go aby jeszcze wzmocnił moc moich insygniów. Mistrz uśmiechną się i jego postaci wypłynęły płomienie napełniając pierścień i miecz.
24 lutego 2007   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 54 55 56 57 58 ... 73 74 >
Swistak666 | Blogi