Ostatnio nachodza mnie problemy. Najpierw sypiacy się komp koleżanki, którego nie miałem mozliwości naprawić, po drugie pewna obława, po trzecie jutro kolokwium dość nieciekawe. Mam tylko nadzieję, że jakoś się wszystko dobrze skończy. Tak bardzo nie lubię zmartwień, nawet takich maleńkich. Lubię mieć lekko na duszy:) Czy zaznam w najbliższym czasie tej "lekkości" ??
Dziś miało miejsce straszne zdarzenie - mój kochany rower dokonał żywota. Miałem szczęście że nie podczas jazdy, bo nie wygladał bym ciekawie. Pękła rama niestety, teraz brakuje jednego ruchu aby były dwa rowery. Stało się to u kumpla, i tam tez mój biedny pojazd został. Nie wiem czy wymienić sama ramę czy kupić cały nowy rower. Jest to dla mnie prawdziwa tragedia, ponieważ oprócz dojazdu do szkoły wszędzie poruszałem się na rowerze, tak jest szybko i bezpiecznie, a teraz co?? Mam dylemat. Spawanie nie wchodzi rzecz jasna w rachubę bo raczej nie poskutkuje na długo (wiem z praktyki). No cóż, na razie będę musiał chodzić piechotą. Postaram się jak najszybciaj kupić nowy rower lub zrobić cos z tym starym. Jestem teraz jak bez nogi. Najgorsze to że narazie nie mam pieniędzy na cokolwiek. Że też musiał nawalić akurat teraz!!