Znowu zaczyna się robota. Pierwsze głupie projekty i przeciwstawiające się im lenistwo :) Obiecałem sobie na poczatku semestru, że wezmę się do roboty - nic z tego, lenistwo górą. Cóż mogę powiedzieć, to wróży tylko problemy z sesją. Apropos sesji, będzie dłuuuuga i trudna, ponieważ mamy niezłych wykładowców. Jeden z egzaminów będzie 3-częściowy czyli: zadania i teoria pisemnie, po czym teoria ustnie. Aby się jednak dostać na egzamin, trzeba zaliczyć kolokwium z zadań. A to tylko jeden przedmiot. Naszczęście reszta jest mniej skomplikowana pod tym względem, aczkolwiek materiał też średniej trudności. Co do studiowania to mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że chodzenie na wykłady to 50% łatwiejsza droga do zamknięcia sesji. Po pierwsze, kazdy wykładowca mimo wszystko zapamiętuje studentów, a po drugie, siedzenie na wykładzie dużo daje - łatwo się wchłania wiedzę oraz wie się czego oczekuje prowadzący. Nieraz można się pośmiać, jak na przykład ostatnio, gdy jeden z kujonów dupowłazów siedzący w pierwszej ławce palnął taką głupotę, że zazwyczaj naburmuszony wykładowca sikał ze śmiechu razem z resztą studentów znajdujących się na sali. Hehe, a dobrze mu tak, może się czegoś nauczy. Jutro mam ćwiczenia na kotłowni :) Ciekawe jak to będzie wyglądało...
Semestr zaczyna się średnio pracowicie, jednak już na początek zaoferował mi troszkę stresu :) W zeszły wtorek odbyły się pierwsze ćwiczenia projektowe z OGRZEWNICTWA i CIEPŁOWNICTWA. Pani dr oznajmiła, że mamy sobie przyjść góra za dwa dni po tematy pierwszej pracy, bo ona wyjeżdza na conajmniej dwa tygodnie i jak wróci chce abyśmy mieli już sporo zrobione. W czwartek na wydziale Górnictwa i geologii mieliśmy laboratorium z pomiarów emisji i imisji, przed którym dostałem mój temat i kilku innych osób, z OGRZEWNICTWA i CIEPŁOWNICTWA. Jakoś nie było okazji się tym zająć aż do wczoraj. Okazało się że nie mam tych tematów w domu, a w skład każdego tematu wchodzi schemat domu, i dane do niego indywidualne dla każdego. Myślałem, że może ktoś ze znajomych je przez przypadek schował do torby. Niestety nikt nie miał owych tematów, a pani dr jak wiadomo na delegacji. "I co teraz" pomyślałem. Naszczęście świtało mi coś że po czwartkowej laborce już nie widziałem tych materiałów, więc dziś udałem się na wydział Górnictwa i geologii na salę laboratoryjną i niespodzianka :) - tematy się odnalazły :) Niektóre osoby nawet nie wiedzą o incydencie. Całe szczęście że się to odnalazło. Poza tym oddał bym dziś indeks do dziekanatu, jednak mam z jednego egzaminu 2 i 3.5, bo zaliczyłem na drugim terminie, a sobie obzdurali, że nie ma być dwój w indeksie, no i teraz czekam na skreślenie. Kumpela miała dziś popołudniu załatwić to skreślenie u pana dra. Mam nadzieję że się doczekała i jutro będę mógł oddać indeks i definitywnie zakończyć sesję.