W każdym egzaminie najgorsze jest czekanie na wyniki. Ostatni autobus do Gliwic przed południem jedzie ode mnie o 9:21, na miejscu byłem około 10:20. Byliśmy z kumplem najpierw oddać zaległe sprawozdanie, którego i tak nie oddalismy, bo kumpel se wszystkiego pozapominał :) - chyba ten stres przed wynikami tak podziałał :) Następnie pochodziliśmy trochę bez celu po sklepach. Czekaliśmy na wyniki u nas na katedrze z dobre 15 minut, aż w końcu..... dr inż. Wacław N. wywiesił listę. Patrzę - "egz. ustny" :). Hehe, zdałem całą częśc pisemną. Jakoś mnie to specjalnie nie cieszy, ale ubyło mi zmartwień. Nie wiem czy się jakoś do ustnego przygotować, bo nie mam już więcej materiału. Ciekawe czy się uda :)
No i już jestem po części ustnej, oczywiście pan dr nagrodził moje lenistwo - podobno to wynika z jego analizy moich wyników: "panowie, jak można na terminie pierwszym totalnie się wyłożyć, a na poprawce szanowny pan K**** dostaje 4 - jesteście leniwi i tyle". Oczywiście odesłał mnie i kumpla z kwitkiem. Zdawaliśmy w trójkach i z nami był jeszcze jeden gość, któremu się udało, ale nie wiedział nic więcej niż my. Różnica była taka, że on już raz zdawał ten ustny. Czekam na kolejny terminek. :)