Dziś miało miejsce straszne zdarzenie - mój kochany rower dokonał żywota. Miałem szczęście że nie podczas jazdy, bo nie wygladał bym ciekawie. Pękła rama niestety, teraz brakuje jednego ruchu aby były dwa rowery. Stało się to u kumpla, i tam tez mój biedny pojazd został. Nie wiem czy wymienić sama ramę czy kupić cały nowy rower. Jest to dla mnie prawdziwa tragedia, ponieważ oprócz dojazdu do szkoły wszędzie poruszałem się na rowerze, tak jest szybko i bezpiecznie, a teraz co?? Mam dylemat. Spawanie nie wchodzi rzecz jasna w rachubę bo raczej nie poskutkuje na długo (wiem z praktyki). No cóż, na razie będę musiał chodzić piechotą. Postaram się jak najszybciaj kupić nowy rower lub zrobić cos z tym starym. Jestem teraz jak bez nogi. Najgorsze to że narazie nie mam pieniędzy na cokolwiek. Że też musiał nawalić akurat teraz!!
Byłem dziś z kolegą na giełdzie staroci w Bytomiu. Sam nie wiedziałem czy się odbędzie, ponieważ "wszystkich świętych" wprowadziło nieco zamieszania do kalendarza. Giełda ta już od lat odbywa się w każdą pierwszą sobotę miesiąca. Jak wiadomo, w tym miesiącu pierwsza sobota przypadła w święto - no i dylemat, czy odbędzie się w ostatnią sobotę października (kiedyś już tak było), czy w drugą sobotę listopada?? Nie miał bym żadnych pretensji, gdyby gdzieś pisało o przeniesieniu giełdy. Jednak przeszukałem co mogłem i niczego się nie dowiedziałem. Jechaliśmy więc "na ślepo" i na szczęście trafiliśmy w dziesiątkę. Oczywiscie już w autobusie linii 39 rzuciła się w oczy głupota polaków. Autobus sprawiał wrażenie przeładowanego, wręcz wejść się nie dało, jednak okazało się że mimo ścisku przy drzwiach, dalej są puste miejsca siedzące (!!!!) Ludzie!!!! Gdyby głupota latała to ten JELCZ M11 nie potrzebował by silnika (bardzo dobrego zresztą, firmy RABA-MAN). Rzecz jest jasna, że po zweryfikowaniu, czy nie ma w autobusie babci i dziadków potrzebujacych siedzenia, zająłem je z kumplem, jeszcze dwie dziewczyny usiadły i zrobiło się luźniej w napchanym przed chwilą pojeździe. Na giełdzie nie było niczego dla mnie, a szkoda, bo miałem nadzieję że kupię coś konkretnego. Zdobyłem jedynie jedną książkę i nic poza tym. Zanim obeszliśmy wszystkie stoiska minęła ponad godzina czasu. Sprzed nosa zwiał nam autobus powrotny, wiec poszliśmy na tramwaj, na który czekaliśmy na kompletnie oplutym przystanku. Nie wiem jak można siedzieć i non stop pluć gdzie popadnie, ale widocznie to jest możliwe. Ciekaw jestem czy sprawcy tego brudu w domu też plują po dywanie. Wróciliśmy do domu około 13:00, resztę dnia mam zamiar spędzić w domu gdyż nie mam roweru jak wiadomo, a chodzić nie lubię, poza tym dojście pieszo do znajomych zajęło by tyle czasu, że zmarzł bym prędzej. Na rowerze to zajmuje mi to kilka minut - nawet nie zdążę się zorientować że jest zimno a jestem już na miejscu. Tak więc siedzę w domu i czekam na naprawę roweru.