starocie
Nie miał bym żadnych pretensji, gdyby gdzieś pisało o przeniesieniu giełdy. Jednak przeszukałem co mogłem i niczego się nie dowiedziałem. Jechaliśmy więc "na ślepo" i na szczęście trafiliśmy w dziesiątkę.
Oczywiscie już w autobusie linii 39 rzuciła się w oczy głupota polaków.
Autobus sprawiał wrażenie przeładowanego, wręcz wejść się nie dało, jednak okazało się że mimo ścisku przy drzwiach, dalej są puste miejsca siedzące (!!!!)
Ludzie!!!! Gdyby głupota latała to ten JELCZ M11 nie potrzebował by silnika (bardzo dobrego zresztą, firmy RABA-MAN). Rzecz jest jasna, że po zweryfikowaniu, czy nie ma w autobusie babci i dziadków potrzebujacych siedzenia, zająłem je z kumplem, jeszcze dwie dziewczyny usiadły i zrobiło się luźniej w napchanym przed chwilą pojeździe.
Na giełdzie nie było niczego dla mnie, a szkoda, bo miałem nadzieję że kupię coś konkretnego. Zdobyłem jedynie jedną książkę i nic poza tym. Zanim obeszliśmy wszystkie stoiska minęła ponad godzina czasu. Sprzed nosa zwiał nam autobus powrotny, wiec poszliśmy na tramwaj, na który czekaliśmy na kompletnie oplutym przystanku.
Nie wiem jak można siedzieć i non stop pluć gdzie popadnie, ale widocznie to jest możliwe. Ciekaw jestem czy sprawcy tego brudu w domu też plują po dywanie.
Wróciliśmy do domu około 13:00,
resztę dnia mam zamiar spędzić w domu gdyż nie mam roweru jak wiadomo, a chodzić nie lubię, poza tym dojście pieszo do znajomych zajęło by tyle czasu, że zmarzł bym prędzej. Na rowerze to zajmuje mi to kilka minut - nawet nie zdążę się zorientować że jest zimno a jestem już na miejscu. Tak więc siedzę w domu i czekam na naprawę roweru.