Jestem przed jakimś budynkiem. Obok mnie stoi detektyw i rozmawiamy o zabójstwie mojej żony. Jest nią Merlin Monroe :) Jestem zabójcą. On tego nie wie, szuka ciała. W jego obecności czuje się zagrożony. Próbuję sobie przypomnieć kiedy i jak to zrobiłem ale nie pamiętam. Wiem jednak, ze to ja. W żartach mowie, dla odwrócenia uwagi, ze pewnie jest zamurowana w elewacji budynku przed którym stoimy, bo elewacja jest wyprofilowana na kształt siedzącej kobiety. On jednak jest bardzo poważny i tak tez to traktuje. Wydaje polecenia pracownikom, którymi są moi koledzy, aby zaczęli burzyć ścianę. Podchodzimy bliżej i rzeczywiści spod tynku zaczynają się wyłaniać części Merlin. Sama postać jest bardzo duża, może ok 4m. Wiem, ze już wszyscy wiedza kto to zrobił, coraz bardziej czuje się zagrożony. Obok mnie pojawia się znajomy. Nie odstępuje mnie ani na krok. Nic nie mówi ale ja wiem, ze teraz będzie mnie pilnował abym nie uciekł... a ja budzę się :)
Jestem w lasku z jakąś grupą ludzi, jakby na jakimś wesołym obozie. Zaraz przy wyjściu z lasku znajduje się kuchnia gdzie można coś zjeść. W lasku opiekujemy się grzybami i robimy wiele dziwnych rzeczy dobrze się przy tym bawiąc. Kiedy po raz kolejny wchodzę do lasku widzę ścięty olbrzymi grzyb ma z 1,2 m wysokosci, kapelusz o srednicy ponad pół metra i przypomina z wyglądu młodą opieńkę - robi niesamowite wrażenie. Zastanawiam się kto mógł go sciąć. Jestem w kuchni i pytam mamę czy widziała tego olbrzymiego grzyba, ponieważ nie załapuje o co mi chodzi chcę go jej pokazać, ale znajduję tylko mniejsze, ale tez ogromne. Mama kiwa ze zrozumieniem głową i mowi, że to znakomity okaz "krowiaża" czy czegos takiego. Daje mi kawał tego grzyba w polewie czekoladowej. Kiedy na niego patrzę widzę, na innej płaszczyźnie jak na nim ułozone są w wysoką piramidkę okrągłe ciasteczka. Poniewaz polewa wyglada smakowicie zaczynam ją podjadać łacznie z grzybkiem. Na to przychodzi moja siostra i mówi, że tego się nie ja bo to symbol bogactwa, powinno się to postawić w rogu bogactwa aby przyciagało dostatek. Zostawiam więc niedojedzony kawałek mówiąc, że troche dostatku mi wystarczy;-)))
Spałem dziś w pokoju mojej siostry, która ma hyzia na punkcie feng shui i wszystko tam jest zgodnie z zasadami i zastanawiałem się jak odbierze to, że ojciec wstawił jej tam telewizor więc to mogło być odbicie tych myśli we śnie.
Wczoraj ojciec wybierał się na grzyby i Siostrzyczka tez pisala, że była na grzybach i bardzo się z tego cieszyła.
Daje mi kawał tego grzyba w polewie czekoladowej. Kiedy na niego patrzę widzę, na innej płaszczyźnie jak na nim ułozone są w wysoką piramidkę okrągłe ciasteczka. Poniewaz polewa wyglada smakowicie zaczynam ją podjadać łacznie z grzybkiem. Na to przychodzi moja siostra i mówi, że tego się nie ja bo to symbol bogactwa, powinno się to postawić w rogu bogactwa aby przyciagało dostatek. Zostawiam więc niedojedzony kawałek mówiąc, że troche dostatku mi wystarczy;-)))
Spałem dziś w pokoju mojej siostry, która ma hyzia na punkcie feng shui i wszystko tam jest zgodnie z zasadami i zastanawiałem się jak odbierze to, że ojciec wstawił jej tam telewizor więc to mogło być odbicie tych myśli we śnie.
Wczoraj ojciec wybierał się na grzyby i Siostrzyczka tez pisala, że była na grzybach i bardzo się z tego cieszyła.