tony
Jestem przed jakimś budynkiem. Obok mnie stoi detektyw i rozmawiamy o zabójstwie mojej żony. Jest nią Merlin Monroe :) Jestem zabójcą. On tego nie wie, szuka ciała. W jego obecności czuje się zagrożony.
Próbuję sobie przypomnieć kiedy i jak to zrobiłem ale nie pamiętam. Wiem jednak, ze to ja. W żartach mowie, dla odwrócenia uwagi, ze pewnie jest zamurowana w elewacji budynku przed którym stoimy, bo elewacja jest wyprofilowana na kształt siedzącej kobiety. On jednak jest bardzo poważny i tak tez to traktuje. Wydaje polecenia pracownikom, którymi są moi koledzy, aby zaczęli burzyć ścianę.
Podchodzimy bliżej i rzeczywiści spod tynku zaczynają się wyłaniać części Merlin. Sama postać jest bardzo duża, może ok 4m. Wiem, ze już wszyscy wiedza kto to zrobił, coraz bardziej czuje się zagrożony. Obok mnie pojawia się znajomy. Nie odstępuje mnie ani na krok. Nic nie mówi ale ja wiem, ze teraz będzie mnie pilnował abym nie uciekł... a ja budzę się :)