Tego samego dnia kiedy ja miałem swój sen mój kumpel śnił o zagładzie więźniów w Koreańskich obozach koncentracyjnych.
Parę miesięcy temu miałem za to niezwykle realny sen o zagładzie nuklearnej.. wraz z wybuchem i wszystkim. Na niebie moją uwagę przykuła jasno świecąca gwiazda (potem zidentyfikowałem ją jako planetę, która pojawia się w miejscu gdzie ją widziałem mniej więcej w miesiącach letnich). Sen spowodował, że zacząłem się zastanawiać nad ulotnością tego zjawiska jakim jest cywilizacja ludzka. Ulotnością w dosłownym sensie. W obłoku pary.
Oczywiście to może być powszechne schizo w obliczu drobnych i niedrobnych informacji docierających do nas z zewnątrz różnymi, często nieświadomymi kanałami. Możliwe że nasza podświadomość słusznie przewidziała to co niechybnie musi wkrótce nastąpić :// Przy takim napięciu pomiędzy narodami posiadającymi arsenał (także i Korea Północna) dziwne, że BUM jeszcze nie nastąpił..
Rozsierdzony okrutnie zdradą i herezją jaką była nadawana wczoraj "ekranizacja" opowieści o królu Arturze, aby zmyć niesmak sięgnąłem do oryginalnego tekstu, który posiadam i którego lektura przed laty była mi miła.
Czytając tą zacną powieść opisującą bohaterskie przygody szlachetnych rycerzy nawiedziła mnie smutna refleksja nad zepsuciem i miernotą czasów w których przyszło mi żyć. Rozumiem, że przemiany dziejowe doprowadziły do zastąpienia etosu rycerskiego etosem kupieckim, ale to nie znaczy, że musi mi się to podobać. Honor, odwaga, prawość, miłość jako siły napędowe ludzkiego działania dawno odeszły w przeszłość i dziś smieszą, stając się przedmiotem drwin lub hipokryzji. W swej czystej postaci wystepuja tylko w snach rozwiewając się w świetle dnia w zetknięciu z paskudną rzeczywistością.