Zapowiada się ciekawy dzionek..:) Na uczelni tylko jedne ćwiczenia i to jeszcze nie dzisiejsze :) tzn. miały być w któreś ze świąt ale facet nie potrafi przeboleć straty 90 minut. Później jadę do Mikołowa po Daniela i razem jedziemy do Sosnowca do Grześka. Pogadamy chwilke, a potem pójdziemy moze do jakiejś knajpki na miasto na dalsze pogawędki :) Chciałbym aby dzień się udał, a jazda nie była zbyt męcząca. Napiszę wieczorem jak było.
Wie ktoś co czynić kiedy jest się z kimś i nagle w życiu "wyrośnie spod ziemii" trzecia osoba, ktoś fajny, z kim jest nam dobrze. Co w takim układzie wybrać?? Czy olać nową znajomość i pozostać na "starych śmieciach", czy też przejść od razu do nowej znajomości?? Tylko jaka jest gwarancja powodzenia tego przedsięwziecia?? Przecież mozna stracic i jedno i drugie. Jak sprawdzić czy lepiej zostać z dotychczasowym partnerem, czy lepiej przejść do nowego?? Jak zrobic to nie krzywdząc siebie i innych?? Czyżby to była tragedia Antygony?? Jest jakieś rozsądne wyjście z takiej sytuacji?? Jak zrobic aby nikomu nie było przykro?? A może mamy do czynienia z sytuacją bez wyjścia??.... Zna ktoś dobre rozwiązanie??