• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

darmowa telekomunikacja

darmowa telekomunikacja

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006

Archiwum październik 2006, strona 1


< 1 2 3 4 >

namka

Ostatnio nie za bardzo miałem czas wpisywać sny do swojego bloga (i szczerze mówiąc nie chciało mi się;-))), jednak dziś miałem tak niezwykłe sny, że postanowiłem to zrobić. Zacznę od tego, że od trzech tygodni stosuję metodę kolorów "Nietoperza" i dzięki temu mam coraz intensywniejsze sny (nawet kilka MD ostatnio mi się trafiło niestety niemiłych) tym niemniej nadal nie jestem zachwycony swoją pamięcią snów w ostatnim czasie.

Wczoraj wieczorem przygotowałem sobie namkę i umieściłem ją przy głowie przed snem - chociaż szczerze mówiąc nie liczyłem na cuda ot - chciałem poprawić sobie nastrój. To co działo się w nocy przeszło moje najśmielsze fantazje;-)))



We śnie pojawiła mi się moja namka (w sumie nic niezwykłego skoro ją wczoraj robiłem;-))) była bardzo wyrazista i piękna. Stopniowo jej kolory zaczęły lśnić i po jej splotach zaczęła przepływać energia którą poczułem również w sobie i zaczęła się jazda. Zaczęły we mnie zachodzić skomplikowane przemiany energii - byłem namką i harmonizowałem swoją energię - w odpowiednich momentach używałem mantr, wielokrotnie budziłem się wykonując ćwiczenia Chi Kung, kiedy to było potrzebne i natychmiast znowu zasypiałem i dalej byłem namką w której wyrównywała się i harmonizowała energia. Kiedy cały proces się zakończył było rano obudziłem się w tak doskonałym nastroju jakiego nie miałem od miesięcy - to było coś niesamowitego!!!
25 października 2006   Dodaj komentarz

guen

Witam.
Chciałam się podzielić z Wami jednym z moich ostatnich snów. Niby nie wiele
tam akcji ale mam nadzieję, że przy odrobinie wyobraźni uda Wam się to
zobaczyć. To było cos cudownego!!! To była wyspa, która pojawiła się przede
mną nie wiadomo skąd. Nawet nie wiem jak się do niej zbliżałam, po prostu
nagle stawała się coraz bliższa i bliższa. Nagle zobaczyłam wyraźnie brzeg.
Piaszczysty, złoty, czułam wręcz zapach i miekkość tego drobniutkiego
piasku. Obmywały go delikatne fale w kolorze najpiękniejszego lapis lazuli.
Niedaleko od brzegu majaczyły antyczne świątynie. Każda z nich wyniosła a
jednocześnie taka ciepła, bliska sercu jak wymarzony dom. Wszystkie z
idealnie białego marmuru, tak doskonałe w proporcjach i szczegółach. Słońce
rozświetlało ich kolumny, załamywało się na tympanonach, zalewało je takim
blaskiem aż raziły w oczy. A jednak to rażenie nie było nieprzyjemne, wręcz
przeciwnie. Te cudowne rozbłyski czystego światła wśród ciepłej, soczystej
zieleni. Nagle na brzegu pojawił się koń. Idealnie czary, lśniacy jak heban
w tych promiechach słońca. Biegł idealnym, najpiękniejszym galopem
rozbryzgując fale i tworząc dookoła siebie miliony malutkich tęcz. Widziałam
każdy jego mięsień pracujący pod aksamitną sierścią, tętniace, pulsujące w
nim Życie, potęgę i majestat a jednocześnie niesamowitą lekkosc i spokój.
Wbiegł do jednej ze świątyń a ja zamarła wręcz z zachwytu chłonęłam ten
widok. Jak lekkim kłusem przemierzał tą potężną marmurową przestrzeń.
delkatnie przemykając, jakby w zabawie między kolumnami. Jednak jego kopyta
nie wydawały żadnego dzwięku, jakby unosił się nad ziemią. Panowała idealna
cisza. I było w tym takie piękno, taki spokój i światło, które leczyło
najgłębsze, najbardziej tajemne zakamarki duszy. Jakby zalewało złocistym
światłem Spokoju, Prawdy, Zycia. Samej esencji Piękna i ... Neti Neti. To
jedyne co mi przychodzi do głowy, "nie to,nie to". To Coś czego nie da się
określić w żaden sposób, To Coś nieuchwytne a jednocześnie jakby dobrze
znane, tak bardzo bliskie. Cała Jaskrawość.
Oczywiście nie muszę mówić w jakim stanie duszy wstałam rano :-))) Moge
tylko powiedzieć, że zupełnie jak ten koń chodze teraz nie dotykając ziemi,
unoszę się wręcz i za każdym razem gdy zamykam powieki widzę, czuję tą wyspę
i To Coś. I w końcu całkowicie wyszłam z mroku ostatnich złych przeżyć i
żaden mrok już teraz nie jest mi straszny. Bo przez chwilę Tego dotknęłam
całą duszą, przez chwilę zrozumiałam wszystko.
Pozdrawiam świetliscie. Guen.
01 października 2006   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 >
Swistak666 | Blogi