• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

darmowa telekomunikacja

darmowa telekomunikacja

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006

Archiwum marzec 2007, strona 1


< 1 2 >

bogowie

Stoję przed kioskiem w którym chcę kupić jakiś drobiazg. Podobają mi się krótkie ołówki z cyrklem i gumkami jednak który nie wezmę do ręki okazuje się uszkodzony – to wypada gumka to rysik. Sprawdzam wszystkie – dobry jest tylko długi ołówek ale takiego nie chcę przeglądam więc inne drobiazgi są to malutkie figurki. Są ze mną jakieś dzieci. Ktoś inny podchodzi do kiosku i tez chce coś kupić. Sprzedawczyni mówi, że ma do sprzedania twarz. Patrzę na tą twarz i rozpoznaje twarz boga Puela, tylko ja wiem co to za twarz ponieważ sam jestem bogiem. Bawi mnie myśl co Puel by na to powiedział gdyby się dowiedział o tym i jak zdziwił by się ktoś gdyby kupił tę twarz. Zastanawiam się czy nie wrócić do wymiaru bogów, jednak tu się świetnie bawię, rzucam więc tam tylko okiem i zostaję w tym świecie. Przybranie twarzy boga oznacza zjednoczenie z nim, wezwanie go do tego wymiaru więc zastanawiam się czy nie kupić twarzy Puela i nie zabawić się jego mocą.
Nie pamiętam dokładnie co jeszcze się tam działo wiem tylko, że odwiedziłem wymiar bogów i że ktoś wezwał Puela przybierając jego twarz tak iż zamanifestował się w tym wymiarze, nie jestem pewien czy to nie byłem ja. Puel zamanifestował się jako potężna postać w zbroi i rozegrały się jakieś bitwy bawiło mnie to iż nikt nie podejrzewał, że biorą w tym udział bogowie ponieważ nie potrafił ich rozpoznać jako, że nikt o nich nie pamiętał ani nie wiedział jak wyglądają dzięki czemu bogowie udając zwykłych ludzi świetnie się bawili. Później ta zabawa przeniosła się na planszę gry komputerowej „Apostołowie, święte ziemie” w która ostatnio grywam.
W innym śnie, w którym również byłem bogiem zamanifestowałem się jako dziecko, to było bardzo zabawne ponieważ dzięki temu nikt mnie nie doceniał i mogłem robić co chciałem. Ponieważ nikt mnie też nie słuchał musiałem pistoletem kogoś sterroryzować aby zrobił to co trzeba dla realizacji boskiego planu, chodziło o to, że ktoś musiał odkryć zamek maga i zacząć się domyślać co on tam robi od średniowiecza. Oczywiście czarownik powoływał tam do życia wilkołaki, wampiry i inne kreatury. W końcu ktoś dostał się do zamku i wspinając się po choinkowym reliefie wyrzeźbionym w olbrzymiej drewnianej obrotowej tarczy zobaczył różne rzeczy, które dały mu do myślenia.
W innym śnie siedziałem na drzewie na szczycie górki z jakimś gościem. Gość spytał się na co tu czekam a ja odpowiedziałem mu, że wypatruję przybycia przyjaciół. W końcu zobaczyłem sąsiadkę idąca pod górę z dużym plecakiem bardzo się ucieszyłem i pobiegłem ją przywitać. Było tam też coś o buteleczce z wodą kryształową, kiedy zorientowałem się, że to co trzymam w ręku to specjalny pojemnik na wodę kryształową zdziwiłem się, ale i bardzo się ucieszyłem tym, że go mam wiem jak wygląda i w razie czego wiem jak go zrobić.
Ogólnie sny były przyjemne toczyły się w ładnych krajobrazach i cieszyły mnie.
24 marca 2007   Dodaj komentarz

sasq

Miałem dziś dziwny koszmarek :/
Nie wiem jak znalazłem się w tym miejscu snu, pamiętam
tylko jak lecę nad schodami u mnie w domu. Jest ciemno.
Nagle tracę wizję i sen polega tylko na tym, że przesuwam
rękami po jakiejś gładkiej powierzchni i w pewnym momencie
napotykam na czyjeś ręce : Nie wiem jak to opisać, ale
tak jakbym nie widział, ale jednocześnie widział, tylko
wmawiał sobie że nic nie widzę :P. Ocknąłem się na krześle
na klatce schodowej [w realu go nie ma]. Ponoć spałem tutaj
i właśnie się obudziłem ;P Dalej uznaję, że nie widzę nic,
i po omacku wychodzę na górę i idę do sypialni moich starych.
Mówię starej, że nic nie widzę [mimo że widzę :P] a ona
patrzy na mnie złowieszczym wzrokiem i budzi starego, każąc
mu mnie złapać. Stary wstaje i ma podobny tępy wzrok, wygląda
jak opętany przez jakiegoś demona. Wstaje i goni mnie.
Wybiegam na dwór i biegnę w stronę krzaków, bo wiem że gdy
zniknę mu z pola widzenia, to nie będzie wiedział w którą
stronę pobiegłem za tymi krzakami.
Za krzakami wybieram jakby dwa kierunki jednocześnie -
w lewo i w prawo [nie wiem jak to możliwe ;P]. Niestety
okazuje sie, że mój stary robi to samo i łapie obu mnie.
Jestem już poza snem i wrzeszczę oburzony: "Jak to? Tak
nie można!! To oszustwo!"
Otwieram oczy i widzę wyłączony telewizor. Obudziłem się
w małym ciemnym pokoju w moim domu. Uznałem, że chyba
tutaj poszedłem spać, ale nie mogę sobie tego przypomnieć.
Wstaję i łażę po domu. Tutaj kawałka nie pamiętam, ale
chyba znów ktoś mnie gonił ;P
Otwieram oczy i znów jestem w domu. Siedzę na łóżku u
starych i próbuję sobie przypomnieć, gdzie ja wogóle
położyłem się spać?? Rozglądam się wokoło i wiem, że ten
sen jest pułapką i muszę znaleźć jakieś wyjście. Jeśli
przypomnę sobie gdzie zasnąłem i obudzę się w tamtym
miejscu, to uwolnię się. Tylko gdzie ja poszedłem spać?? :/
Totalna mózgowa blokada..
Wtedy w mojej głowie pojawiło się słowo: "Przyjaciel".
Zauważyłem że siedzę na kocie ;D i myślałem że chodzi
właśnie o tego kota. Coś mi mówiło, że to przez niego
tutaj siedzę i jeśli rzucę nim o ścianę :P, to uwolnię się
ze snu. Rzuciłem więc, ale nie pomogło :P Kot zresztą
poszedł sobie dalej całkiem nieuszkodzony ;D.
Przyszło mi do głowy, że przecież najlepszym przyjacielem
człowieka nie jest kot [oficjalnie ;P bo ja wolę koty], lecz
pies. Już miałem schodzić na dół szukać psa, gdy zobaczyłem
że u bracixa pali się światło. Ma on przezwisko "Pieees", więc
zmieniłem plany i udałem się do niego :> Budzę bracixa, a ten
wstaje i biegnie gdzieś [ucieka?]. Biegnę za nim. Na dole
przy drzwiach wejściowych dostrzegam drzwi do mojego pokoju
i wtedy przypominam sobie, że przecież położyłem się spać
tak jak zwykle - u siebie w pokoju! ;DDD
W tym samym momencie budzę się już u siebie [tym razem już
naprawdę]. Cały jestem mokry [spociłem się], nie wiem dlaczego
ale ten sen był strasznie męczący :/
01 marca 2007   Dodaj komentarz
< 1 2 >
Swistak666 | Blogi