poza horyzont
Od "zawsze" co jakiś czas powracał sen zwiazany z pewną scenerią i odczuciami tęsknoty. W tych snach zawsze pociągało mnie to, co znajdowało się za linia widnokręgu wyznaczoną górami i lasem. Nigdy nie udawało mi się tam dotrzeć z różnych powodów. W niedawnym śnie po raz pierwszy w życiu znalazłem się na granicy tego krajobrazu. Był tam stary leśny staw ukryty w wykrocie, który juz kiedys widziałem we śnie. Granica biegła na skarpie ponad nim. Była tam wąska scieżka na skraju przepaści z której musiałem zawrócić i zarośla stanowiące granice lasu przez która sie przedarłem by znaleźć biegnącą tam drogę. Wtedy pierwszy raz zobaczyłem krajobraz poza widnokregiem. Były tam wzgórza lasy i łąki, okolica przypominała okolice z pewnych niezwykłych snów, które niewatpliwie miały miejsce po tej stronie widnokręgu. Idąc droga doszedłem do starego zamku w którym mogłem podziwiać wspaniałą kolekcję klejnotów. W tym snie byłem z dwójką przyjaciół, chociaz czułem, że tak naprawde to nie są oni - tzn widziałem ich jako moich przyjaciół z jawy, ale tak naprawdę to byli moi przyjaciele ze snów pod tymi postaciami. W zamku równiez spotkałem jakis tajemniczych ludzi co do których miałem dziwne odczucia, że nie są tym kogo widzę. To był bardzo intrygujacy i tajemniczy sen.
W innym śnie byłem we wspaniałym wczasowym kurorcie, gdzie swietnie się bawiłem, który zarazem był akademikiem, wszystko było nowe i ekscytujące. W pewnym momencie wychodząc ze swojego pokoju zauważyłem, że schody sa zablokowane, nie przejąłem się tylko zjechałem służbowa windą i wtedy uświadomiłem sobie, że akademik poddano w tajemnicy kwarantannie.
Kiedy bylismy już z kumplami na zewnątrz, powiedziałem im, że to wykradanie to chyba nie najlepszy pomysł bo przez nasz wypad kwarantanna może objąć cały kurort, ale oni powiedzieli, że im to wisi.
Na koniec tego snu spotkałem jakiegoś malkontenta, który mówił, że ten kurort jest przereklamowany - wkurzył mnie gość. Spojrzałem na zalew zobaczyłem tam powolne nieziemskie fale mieniące sie kolorami jakich na jawie się nie spotyka, patrzyłem urzeczony - powiedziałem gościowi, że nigdzie nie ma czegoś równie pięknego i jesli twierdzi, że to jest przereklamowane to jest zdrowo odjechany.