To co działo się wczoraj, nie będę ukrywał, troszkę mnie przeraziło. Takiego wiatru baaardzo dawno nie widziałem. Śnieg zasypał w kilkanaście minut ulicę. Na mojej górce problemy z podjazdem miały samochody. Autobus linii 7 (przegubowy) jechał z góry (z Katowic), ale koła napędowe (bliźniaki) nie kręciły się :) Najlepsze to, że w czasie tej wichury jechałem do sklepu i po drodze do kumpla. Były momenty, że chciało mnie zdmuchnąć. Widziałem autobus linii 215 z połową drzewa na dachu :) - żadnych uszkodzeń, tylko tyle że je wiózł. Oczywiście przy podjeździe pod górę spadło na ulicę. Dobrze że nie jechał nikt blisko za nim. Na kopalni stoi szyb wieży ciśnień obłożony płytami z tworzywa sztucznego - od połowy w górę został sam stalowy szkielet. Był moment, że wiatr wiał tak mocno, że nie mogłem oddychać, a dotychczas nawet nie wiedziałęm, że tak się dzieje. Według prognoz jutro ma być podobnie, żeby tylko wypadków nie było. Poza tym wczoraj zaginął kuzyn Wojtka... Oby jutro było spokojnie...