wizja
o to, zeby sie rozluznic - zamknalem oczy i rozluzniajac sie zaczalem
medytowac.
Czułem jak ciało mi sie rozluznia po kilku minutacj jak zwykle przestałem je
czuć i wszedłem w wewnętrzną przestrzeń.
Po pewnym czasie w przestrzeni zaczalem dostrzegać poszarpana ledwiewidoczną
mgiełke o białym drazniącym odcienu -relaksowałem się dalej. W pewnej chwili
pojawiła sie przede mną wyrazista bardzo realistyczna scena - równina
pokryta sniegiem na jej końcu duży szary kaminenny zamek - zaraz przede mną
pionowo ustawiony magiczny staf. Obserwowołem ją przez pewien czas -
wszystko było bardzo stabilne, wyraźne i nie zmieniało się, zacząłem się
zastanawiać czy wejść w tą scenę - na wszelki wypadek stworzyłem duzy krąg
ognia. Przez chwile przyglądałem sie scenie - nic sie nie zmieniało.
Pierścień ogna płoną równym jasnym płomieniem poza tym bezruch, żadnych
zmian. Zdecydowałem sie wkroczyc w tą scenę i znalazłem sie na wprost safu w
środku kregu płomieni. Skupiłem uwage na stafie - był wysoki na jakieś 1,8m
zdobił go spiralny wzór przypominajacy zieloną wstążkę ze złotym
obramowaniem - na szczycie w złotej obejmie znajdował się zielony kryształ -
typowy staf z "Nekromancera2". Zastanawiałem się co on może symbolizowac w
tej wizji czy cos pozytywnego czy wręcz przeciwnie - spróbowalem wczuć sie w
nastrój ale nie wyczułem nic specjalnego. Przeniosłem uwage na płomienie
były teraz wyższe, bardziej dzikie i zwarte powoli wzrastały - skupiłem sie
na nich i stopniowo sprawiłem, że wzrosły i pochyliły sie do srodka tworząc
ognisty stożek w srodku którego się znalazłem - czuje żar płynący od sciany
ognia. Teraz kiedy nie musiałem obawiac się żadnych niespodzianek z zenatrz
ponownie skupiłem się na stafie - zauważyłem, że snieg wewnątrz kregu
stopniał i pojawiła sie czysta soczysta trawa - na zewnątrz kregu nic się
nie zmieniło lezł snieg i panowała mrozna zima.
Przygladam sie stafowi i zauważam, że jego szczyt jakos zmienił się, okryła
go mgła przypominajaca minaturową wirującą sniezną burzę. Dotykam stafu
czuję ciepłe drewno nic specjalnego. Wodze po nim rekami po czym próbuję na
niego naprzeć. Ani drgnie jakby jakaś ogromna siła utrzymywała go w tej
pozycji. Naciskam okręznym ruchem skupiając na tej czynności swoją wolę -
jakby powolutku pojawia sie ruch z olbrzymią bezwładnością czuję, że
poruszam cała przestrzenią wewnątrz kręgu. Robie to przez jakiś czas
stopniowo zauwazając, że zawirowania, które okrywały szczyt stafu
rozszerzają się na wnetrze kregu - dostrzegam też, że podłoże zamarza od
punktu w którym saf styka sie z podłożem. Przyglądam się miejscu
zetknięcia - zauwazam, ze staff nie dotyka ziemi - dzieli go od niej moze
milimetr przestrzeni. Dostrzegam, że zawirowania które zblizyły sie do
ściany płomnieni ulegają unicestwieniu - teraz już wiem, że staf
reprezentuje mróz. Skupiam się cienka warstwa ognia płynie po ziemi
wypełniając przestrzeń kręgu i oddziela staf od ziemi. W tym momencie siła
stabilizująca go znika i z potworna energią zostaje wyrzucony pionowo do
góry na zewnatrz stożka ognia.
Pojawia sie spokój jakby ulga wizja stopniowo rozpuszcza sie w miekkie białe
swiatło, które napełnia mnie czystością relaksuje cała przestrzeń staje się
tym łagodnym światłem mój umysł staje się jasny i spokojny - przez jakis
czas pozostaje w tym stanie zastanawiając się czy kontynuowac, czym wchodze
w jeszczejedną wizję o podobnej strukturze po czym kończe medytację i jestem
doskonale
odswiezony i zrelaksowany.