Konwencja snu wygladała tak jakby ktoś opowiadał mi historie którą widzę, chociaż chwilami jestem osobą, która przeżywa tą historię, chwilami jej przyjacielem. Pewnego razu ten ktoś wracał do domu i zobaczył, że ktoś trzyma jego matkę, kiedy zapytał o co chodzi jeden z napastników wciągną jego matkę do mieszkania drugi zaś go zaatakował. Walcząc znaleźli się na nieużytkach poza domem i ten ktoś zrozumiał, że walczy o życie. Wtedy ja stałem się tym kimś walcząc z napastnikiem zacząłem go dusić, dziwiła mnie jego siła i to, że tak długo się opiera ponieważ ja byłem dużo silniejszy od przeciętnego człowieka, byłem człowiekiem wężem, miałem w drodze ewolucji zmodyfikowane DNA. Napastnik nie okazywał strachu i walczył zaciekle zrozumiałem więc, że musze go zabić co i uczyniłem. Zbadałem jego ciało zanim je usunąłem i okazało się, że jest to jakiś obieg eksperymentów genetycznych wzbogacony o moje DNA. Pobiegłem do domu mamie na ratunek i w tym momencie znów rozdzieliłem się z bohaterem opowieści stając się jego kolegom. Kiedy przyszliśmy do domu sąsiedzi powiedzieli nam, że ktoś uprowadził mamę kolegi w stronę miasteczka akademickiego jakieś 30min temu. Pobiegliśmy w tamtą stronę, po drodze zacząłem się zastanawiać gdzie ją możemy znaleźć. Doszedłem do wniosku, że najpewniej na wydziale genetyki, ponieważ niewątpliwie właśnie tam był sprzęt umożliwiający takie eksperymenty. Kiedy dotarliśmy na miejsce zobaczyliśmy grupę związanych młodych ludzi. Rozwiązaliśmy ich i okazało się, że nie są to zwykli ludzie, wokół ich głów pojawiła się czerwona poświata, efekt podłączenia jakiś urządzeń do mózgu, które jak twierdzili łączyły ich ze świadomością morską. Zaczęli przekonywać kolegę człowieka - węża aby się do nich przyłączył ponieważ jego DNA sprawia, że jest naturalną częścią tej świadomości. Wtedy zobaczyłem niebieską przestrzeń świadomości morskiej.