Witam, wreszcie sesyjka ruszyła :) Dziś zdałem egzamin w przepływu ciepła. Sprawa wygładała następująco: egzamin był we wtorek, lecz po jego sprawdzeniu okazało się, że nikt nie zrobił zadania drugiego. No i nasz profesor wpadł na pomysł, że nie wywiesi wyników, tylko każdy będzie chodził po swoje. Kumpel był w środę i oblał :(. Oblał, bo profesor go dopytywał, o on się niestety nie popisał wiedzą - wszystkiemu był winny mianownik liczby Grashoffa. Czekaliśmy dziś na profesora od 10:00 do 14 z groszami. Kumpela weszła pierwsza i odesłał ja z kwitkiem - myślałem że dostane zawału. Pomyślałem sobie że mnie też obleje. Poszedłem po niej, a profesor mi mówi czy 3 i pół z egzaminu może być i czwórka na koniec, bo mam 4 i pół z ćwiczeń oraz 4 z laboratorium :) Moja radośc nie miała granic :) Tak więc do 16.02.2004 mam wolne, bo wtedy mam kolejny egzamin - rozprzestrzenianie zanieczyszczeń - kolejne zmartwienie. Jutro jadę oddać sprawozdanie z wentylatora. Mam nadzieję, że wreszcie mi przyjmie. Jeśli tak, to zostanie mi jeden egzamin i nic poza tym. Zmieniłem sobie takze telefon z SIEMENSA M35i na S35i. oprócz tego nic nowego. Pozdrawiam i życze wszystkim powodzenia.