park
Kiedy postawiłem stopę na ścieżce poczułem pieczenie stóp i tak z każdym krokiem - doznanie było wyraźne, ale nie bolesne idąc skupiłem się na nim. Zastanawiałem się czym ono jest - czy to jakieś ognie ziemi czy może to senny duch o jakim opowiadał mi Tomek. Postawiłem na ducha i użyłem mocy podobnie jak Tomek w swoim śnie chociaż znacznie delikatniej i pieczenie zniknęło.
Dotarłem do lipy i zacząłem uważnie przyglądać się okolicy. Obszedłem drzewo, ale nic niezwykłego nie zauważyłem poza podmytym przez wodę obszarem. Kiedy tak chodziłem podjechał i zatrzymał się jakiś samochód, ale nikt z niego nie wysiadał chociaż widziałem wewnątrz ludzi. Pomyślałem, że to dobrze bo ludzie przeszkodzili by mi w tej sennej eksploracji.
Rozglądnąłem się po okolicy i postanowiłem się przyjrzeć innym znanym z jawy miejscom. Doszedłem do zarośli - okazały się znacznie rzadsze niż je pamiętałem - pomyślałem więc, że niekiedy zamiast wracać do przeszłości lepiej poszukać nowych miejsc.
Następnym miejscem jakiemu chciałem się przyjrzeć w tym śnie był fragment parku który niekiedy wykorzystywałem jako refugium. Zanim jednak ruszyłem w tamtym kierunku pojawiła się reporterka z fotoreporterem i zaczęli mnie pytać o kogoś - wiedziałem, że w tym śnie osoby o które mnie pyta to moja siostra i ojciec - oferowała mi dużo pieniędzy za wywiad.
Zastanawiałem się czy ich nie zignorować, ale pomyślałem, że konwersacja z kimś w tym śnie może dodać nieco uroku więc powiedziałem, że i owszem jestem bratem osoby o którą pyta jeśli jednak chce wywiadu musi najpierw kontemplować ze mną ów piękny park. Wskazałem na piękne stare drzewo o olbrzymim fantazyjnym pniu i zapytałem czy widziała coś równie pięknego.
Senna reporterka próbowała odwrócić moja uwagę pytając o stare drzewa szybko jednak uciąłem dyskusję mówiąc, że nic nie powiem o starych drzewach gdyż te co pokazuje są wystarczająco piękne.
Przez jakiś czas podziwiałem drzewa o niezwykłych kształtach wyjątkowej piękności, aż sennym postaciom się znudziło i gdzieś zniknęły po czym ruszyłem boczna dróżką i znalazłem się wśród zabudowań. Były niezwykłe pod względem architektonicznym tym bardziej je podziwiałem, że wiedziałem iż na jawie nic takiego nie ma w tym miejscu. Intrygowało mnie dokąd zaprowadzi mnie moja senna wędrówka w końcu jednak doszedłem do wniosku, że powinienem wrócić do punktu wyjścia czyli do parku, aby nie zagubić się w tej sennej wędrówce. Kiedy to uczyniłem boczna dróżka prowadząca do tych fantastycznych zabudowań zniknęła. Kiedy spojrzałem ponownie w tamtą stronę zgodnie z rzeczywistością rozciągały się tam łąki.
Resztę snu spędziłem na podziwianiu parku.