o fontannie
A dzisiejszy sen? Uciekam przed kimś po jakimś ogromnym ośrodku dla umysłowo chorych, było tam mnóstwo biednych ludzi, a ja biegłam przez te straszne korytarze, aż trafiłam do wielkiej sali na parterze, urządzonej w angielskim stylu. Miała ogromne przeszklone drzwi, które nie chciały sie otworzyc. Zdaje mi sie ze w rogu sali stala kobieta która miala do nich klucze, ale pomimo moej prosby nie chciala mi ich dac. Patrze sie przez te drzwi na wielki i przepiekny ogród. Widze wysoką płacząca wierzbę i ogromną tryskajaca wodą dwupoziomowa fontanne. Na niebie zaś krazy ogromny orzeł i mnóstwo innych ptaków. Nagle widze jak do ogrodu, prawdopodobnie z tego budynku, wbiega ksiezniczka ubrana w biale szaty. Zyskuje jej świadomosc i tym sposobem jestem w ogrodzie. Czuje jak przepełnia mnie respekt przed tym wielkim ptakiem, który maleje i siada na brzegu fontanny jako zwykły orzeł, ale przez chwile był nawet bialy. Pozwala mi sie pogłaskać i widze jak ni stad ni zowad trzymam w reku kawał surowego miesa i karmie go. A on mówi do mnie: nie takie duze kawałki:) chciał mi powiedziec cos jeszcze i byc moze powiedzial, ale nie pamietam co to bylo. Sen był wspanialy. Uczucia niewysłowione.