miasto
Różnicę widać gołym okiem, jednak czy tak łatwo ją zdefiniować? Oczywiście nie chodzi mi o ruchliwe centrum i charakterystyczną zabudowę - wysoką i gęsto posianą, tylko o ludzi.
Krótko o nich:
- zwykle zagonieni,
- nie wiedzą zwykle kto mieszka pod "siódemką",
- zestresowani i zmeczeni nie są wstanie okazywać życzliwośći,
- zwykle na wyższym poziomie intelektualnym niż ludność małomiasteczkowa.
Czy tak jest naprawdę można się łatwo przekonać. Może jednak wszystko powyższe to nieprawda? Gdzie więc leży różnica między ludźmi wielkich miast a ludźmi z małych mieścin?