dragon
Był to sen o węzu, jako dziecko nasłuchałem sie wiele historii o wężach
skutkiem czego panicznie się ich bałem. Późbniej jednak spotykałem sporo
węzy, żmiji i padalców po łakach i lasach i jakoś przestałem się ich bać.
Nie żebym je polubił, albo żebym miał ochotę łapac jakiegoś, ale
przynajmniej nie budzą we mnie strachu czy obrzydzenia, a raz jak spotkałem
w lesie metrowego zaskrońca to musze przyznać, że był nawet ładny. Kiedy
jednak czasami węże pojawiają się w moich snach to traktuje je z respektem i
nie przepadam za nimi. pamietam trzy takie sny z przed lat jeden o wiosce
pelnej węży w trawie tak, że balem się wyjśc z domu bo nie wiadomo było
gdzie były i do tego bardzo szybko sie poruszały - dopiero kiedy się
ściemniło okazało się, że te węże świeca w ciemnościach i można było
bezpiecznie je ominąc. W drugim takim starym snie był wąż z łapkami
poruszający się między sennymi wymiarami początkowo się go bałem, ale
póxniej doszedłem do wniosku, że to jakaś porządna mityczna istota. W
trzecim zaś w domu odwiedziły mnie trzy kolorowe miłe węże, które
częstowałem mlekiem i tez w sumie okazaly się w porządku. I dzisiaj znowu
miałem sen o wężach, którego jakos z niczym nie mogę powiązać. Szczerze
mówiąc nigdy węże w moich snach nie były mi wrogie i tak było tez tym razem
oto sen:
Siedzę sobie w kuchni u babci i nagle widzę olbrzymiego węża spełzającego z
kredensu odsuwam się przestraszony, ale rodzeństwo uspokoja mnie, że nie ma
się czego bać, że to niegroźny wąż. Jakoś mnie to nieprzekonuje i patrzę na
niego nieufnie odsuwając się, ale wszyscy przekonuja mnie, że to
nieszkodliwy zaskroniec. Przyglądam mu się ostroznie z dystansu to olbrzymi
co najmniej 1,5 m czarny wąż wcale niepodobny do zaskrońca w końcu
dostrzegam żółte plamy zaskrońca, ale dalej cos mi się nie widzi. Wąż idzie
do ogródka i tam z niesamowitą prędkościa goni koty i inną zwiezynę dla
zabawy - wszystko ucieka w panice. Wraca zadowolony pod schody i widze jego
oczy to nie są oczy zaskrońca tylko zmiji. Jestem w stosunku do niego coraz
bardziej podejrzliwy mimo, że wszycy mu ufają.
Wychodzę na podwórze od sąsiada wychodza jakies osoby z trzema
grzechotnikami widze kartkę ksiązki mówiącą o nich - tym razem podejrzewam,
że te grzecgotniki są niejadowite, ale nie podoba mi się to za dużo tu węży
wsiadam do samochodu, aby zwiać. Grzechotniki sa blisko wtedy mój wąż
wzlatuje w powietrze staje się coraz wiekszy i jasniejszy w końcu pojawia
się potęzny błysk rozswietlający wszystko wokół znikają chmury znikają węże
wszystko staje się fajne. Patrzę w niebo widże jak rozpuszcza się świetlista
sylwetka węża, który usmiecha się do mnie. Wszyscy się zbierają wokół i
mówią, że nie ufałem mu ale on był dobrym wężem zniszcył wszelkie zło i do
tego dażył mnie sympatią o czym swiadczy to, że odchodząc dla żartu
pomalował mi samochód na czerwono. Patzre na samochód faktycznie jest w
czerwone ciapki. Teraz już wiem, że nie był tio zwykły wąż tylko jakas
bardzo pożądna istota czuję sie świetnie.
Sen ten kojarzy mi się pozytywnie, ale jak już wspomniałem nie jarze o co w
nim chodzi co zdarza mi się bardzo rzadko dlatego postanowiłem się nim
podzielić;-)