cofniety do szkoly
na jakies lekcje by uzyskac jakies wiadomosci. Spotykam starych
znajomych ze szkoly. Jedna z dziewczyn mowi cos ze moze jest chora
na raka, smiejemy sie z tego jak z zartu ale mysle ze to moze byc
prawda a my sie smiejemy! Jest to straszne - moze smiejemy sie
z prawdy ??
Dalej gadamy sobie, dawno sie nie widzielismy i jest milo.
Wychodzimy na zewnatrz gdzie mamy posluchac nauk. Siadam po
turecku na ziemi obok kolezanki.
Nauczyciel zaczyna opowiadac historie o zonie jakiegos duchowego
mistrza, ktora miala ambicje i mozliwosci uzyskac duza wladze
i pozycje, zwlaszcza po smierci meza, jednak nienawisc jaka
czula do sluzacego jej meza, zamienila sie w demona jej umyslu
przez co zostala zablokowana i zgubiona. Nagle zrywa sie duzy
wiatr, wichura - widze galezie drzew, chyba wierzby targane
wiatrem i slysze glos tego mistrza - szept ducha w tym wietrze -
wyjasnia mi o co chodzi z negatywnymi uczuciami - na przykladzie
nienawisci, jak zle skutki ma to uczucie i zeby sie go wystrzegac
i nie dopuszczac do niego poniewaz przyniesie zle skutki w
przyszlosci. Wiem ze to prawda i ze nie wolno zlekcewazyc
tych wskazowek!
Nastepnie przenosze sie do stacji kosmicznej (?) - lekcje
prowadzi jakas kobieta, cos gada o pozywieniu, jak nalezy
sie odzywiac. Potem ogladam puste wagoniki kursujace pomiedzy
2woma stacjami - podobne do kolejek w gorach, tyle ze 1 wagonik
idzie co 1/2h. Nie ma znaczenia ze nikt nim nie jedzie, trzeba
obslugiwac urzadzenie - podrozni musza miec pewnosc ze lacznosc
zostanie utrzymana zawsze. Przekonuje sie o tym - bo widze ze
faktycznie zjawia sie skads jakis wedrownik ktory korzysta z
wagonika i przemieszcza sie ze stacji do stacji. Potem otwieram
drzwi kobiecie ktora wchodzi z innego pomieszczenia i sie budze:)